Dziennikarki TV Biełsat skazane na dwa lata kolonii karnej
Sąd w Mińsku skazał w czwartek dwie dziennikarki Biełsatu Kaciarynę Andrejewą i Darię Czulcową na dwa lata więzienia w kolonii karnej za „organizację zamieszek”. Reporterki zostały ukarane za prowadzenie relacji internetowej z mitingu. Ich proces uznano za polityczny.
Oprócz wymierzenia kary więzienia, sędzia Natalla Buhuk nakazała konfiskatę sprzętu technicznego, którego dziennikarki używały w pracy, a także zniszczenie ich osobistych notatników i innych przedmiotów.
Skazane dziennikarki będą mogły zachować przedmioty zabrane im podczas przeszukania (laptopy, pendrive’y, telefony komórkowe), a także drobne kwoty na ich rachunkach bankowych.
Kara więzienia za relację internetową
Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zostały zatrzymane 15 listopada, kiedy prowadziły relację internetową z mitingu upamiętniającego Ramana Bandarenkę - działacza opozycji pobitego na śmierć. Przez ostatnie trzy miesiące przebywały w areszcie.
Zostały oskarżone o „organizację i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny”, za co zgodnie z białoruskim Kodeksem karnym grozi do trzech lat więzienia.
„A czemu nie od razu 25 lat?” - tak decyzję sądu skomentowały skazane dziennikarki Biełsatu#sądzoneZaPrawdę #SkazaneZaPrawdę
— Biełsat po polsku (@Bielsat_pl) February 18, 2021
2 lata kolonii karnej - taką decyzję ogłosiła dziś sędzia Natalla Buhuk w Kaciaryny Andrejewej i Darii Czulcowejhttps://t.co/yUhTQS06QT pic.twitter.com/1nLJ8X0m4R
To pierwszy na Białorusi proces i wyrok skazujący dla dziennikarzy w sprawie karnej związanej z protestami przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich z sierpnia ub.r.
Jak podała TV Biełsat, akt oskarżenia dziennikarek przygotowała 22-letnia prokurator Alina Kasjanczyk, która jeszcze dwa lata temu odbywała staż. Jesienią ub.r. była oskarżycielką w sprawie napisu „Nie zapomnimy” wykonanego na chodniku w miejscu śmierci uczestnika demonstracji opozycji. Dwie osoby zostały za to skazane na dwa lata w kolonii karnej, a trzy - na prace przymusowe poza miejscem zamieszkania.
Z kolei orzekająca w procesie dziennikarek sędzia Natalla Buhuk w postępowaniach sądowych od wyborów z sierpnia ub.r. skazała 44 uczestników protestów na łącznie 499 dni aresztu.
Apele o uwolnienie dziennikarek Biełsatu
Aresztowanie i oskarżenie dziennikarek TV Biełsat skrytykowało wiele organizacji zajmujących się mediami i wolnością słowa, a także prawami człowieka. Takie stanowisko zajęły m.in. Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, PEN-Club Białorusi, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Europejska Federacja Dziennikarzy, brytyjska organizacja Article 19 i Reporterzy bez Granic.
W czwartek przed południem, zaraz po ogłoszeniu wyroku skazującego, Reporterzy bez Granic potępili decyzję sądu i wezwali do natychmiastowego uwolnienia dziennikarek.
#Belarus: 2 years in prison for reporting on the protests! Daria Chultsova and Katsyarina Andreyeva have just been sentenced for doing their job for @Belsat_Eng. RSF denounces this arbitrary condemnation and calls for their immediate release. pic.twitter.com/FYNk7d7PYf
— RSF (@RSF_inter) February 18, 2021
- Skazanie dziennikarek @Belsat_TV-jedynej wolnej telewizji nadającej w jęz. białoruskim, to nie tylko atak na wolność mediów i łamanie praw człowieka, to działanie na szkodę całego społeczeństwa i państwa białoruskiego. To podważenie fundamentalnych wartości cywilizowanego świata - ocenił po południu na Twitterze Marcin Przydacz,
Skazanie dziennikarek @Belsat_TV -jedynej wolnej telewizji nadającej w jęz. białoruskim, to nie tylko atak na wolność mediów i łamanie praw człowieka, to działanie na szkodę całego społeczeństwa i państwa białoruskiego. To podważenie fundamentalnych wartości cywilizowanego świata
— Marcin Przydacz (@marcin_przydacz) February 18, 2021
Press Club: wyrok to zbrodnia sądowa
Press Club Polska w oświadczeniu wyrok skazujący dziennikarki Biełsatu określił jako „zbrodnię sądową”. - Rękami reżimowych prokuratorów i sędziów Aleksandar Łukaszenka gwałci wolność słowa i swobodę wykonywania zawodu dziennikarza, a w efekcie prawo białoruskich obywateli do otrzymywania prawdziwych informacji. To, co w państwie prawa nazywa się wolnością słowa, dla białoruskiego reżimu jest „organizacją i przygotowywaniem działań rażąco naruszających porządek publiczny” - tak bowiem brzmi zarzut, na podstawie którego wydano skazujący wyrok - skomentowała organizacja.
Skazanym dziennikarkom wyraziła „najwyższy szacunek”, podkreślając, że „płacą bowiem bardzo wysoką cenę tylko za to, że poważnie traktowały swoją zawodową misję służby społeczeństwu”.
- Europejskich decydentów wzywamy zaś do nakładania sankcji na konkretne osoby - prokuratorów, sędziów, pracowników aparatu bezpieczeństwa, którzy swoimi działaniami przyczyniają się do wydawania wyroków, które są nimi tylko z nazwy, a w istocie - brutalnymi, pozbawionymi podstaw prawnych i faktycznych represjami - zaapelował Press Club Polska.
Zwrócił uwagę, że toczą się obecnie wyroki dziewięciorga dziennikarzy i pracowników niezależnych białoruskich mediów i organizacji dziennikarskich. - Nie mamy wpływu na białoruski reżim, ale to co możemy, to nieustannie i głośno przypominać o losie szykanowanych. Dlatego, podobnie jak o dotychczasowych represjach, powiadomimy o tym i o kolejnych wyrokach Komisję Europejską, Radę Unii Europejskiej, Europejską Federację Press Clubów, Międzynarodowe Stowarzyszenie Press Clubów - zapowiedziała organizacja.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarki TV Biełsat skazane na dwa lata kolonii karnej
Łukaszenka w ich miejsce powinien tam trafić.