„Do Rzeczy” to tytuł wyrazisty, ale konserwatywny
Nowy tygodnik Pawła Lisickiego będzie się nazywać „Do Rzeczy” - To tytuł wyrazisty, ale konserwatywny i neutralny - uważają eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl. I podkreślają, że dla grupy docelowej pisma jego nazwa nie ma dużego znaczenia.
Nazwa tygodnika została ujawniona w czwartek, wybrano ją z kilku propozycji. „Do Rzeczy”, tworzone przez byłych publicystów i dziennikarzy „Uważam Rze”, pod kierownictwem Pawła Lisickiego, ma być pismem o charakterze konserwatywno-liberalnym (więcej na ten temat).
- Tytuł "Do Rzeczy" jest do rzeczy, czyli jest wyrazistym, zapadającym w pamięć dźwięcznym metrycznym amfibrachem. Co więcej, jest też smaczną obietnicą. Zapowiada chwytanie byka za rogi, trafianie w sedno, kastrację pustosłowia i odpowiednią wagę tematów. To co najmniej niezły tytuł - uważa Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”.
- Tytuł jest ok, brakuje w nim tego żartu, który miało "Uważam Rze". Nie wywołuje aż takich emocji, jest w miarę neutralny - mówi nam Tomasz Machała, dyrektor zarządzający Natemat.pl. Zauważa, że modne są obecnie tytuły dwu członowe, wymieniając „Do rzeczy”, „W sieci”, „Po prostu” czy nazwę własnego serwisu „na Temat”. - Czy wynika to także z braku wolnych domen internetowych z jednym słowem? - zastanawia się.
- W porównaniu z ekstrawaganckim "Uważam Rze" tytuł "Do rzeczy" wydaje się wręcz konserwatywny. To ta sama poetyka, co znany z lat 50. "Po prostu" czy przedwojenne "Na przełaj". Mi ten tytuł podoba się, w przeciwieństwie do "Uważam Rze" - podkreśla Wojciech Maziarski, publicysta „Gazety Wyborczej” i były naczelny „Newsweeka”.
Maziarski zwraca jednak uwagę, że nie ma wielkiego znaczenia, jaki tytuł będzie nosić tygodnik Lisickiego. - Grono czytelników jest już ukształtowane i czeka na ukazanie się pierwszego numeru. Ci odbiorcy kupią pismo niezależnie od tego, jak się będzie nazywało. Także oponenci już czekają i na pewno kupią pierwszy numer, pewnie też następne. Paweł Lisicki jest w wygodnym położeniu, bo nie musi się przebijać do świadomości czytelników. Może nazwać swoje pismo jakkolwiek - dodaje.
Podobnie o znaczeniu tytułu sądzi Kamil Durczok, szef „Faktów” TVN. - Jeśli tygodnik będzie nadal dawał równie proste co demagogiczne i populistyczne recepty na nieprostą rzeczywistość, to ma zagwarantowana wierną grupę czytelników. Pytanie, jak liczną. To dość zdyscyplinowany elektorat, ale - co warto zauważyć - zaczyna on jednak mieć coraz bogatszą ofertę. I raczej tutaj - czyli w konkurencji wśród prawicowej części mediów - upatrywałbym zagrożenia dla projektu Lisickiego. A nie w tytule - uważa Durczok.
„Do Rzeczy” ma wejść na rynek do końca lutego br. (konkretny termin nie został jeszcze ujawniony). Przed pierwszym wydaniem ukaże się darmowy numer zerowy. Otrzymają go osoby, które zarejestrują się na stronie www.dorzeczy.pl. Pismo liczyć będzie 100 stron i zadebiutuje w nakładzie 200 tys. egz.
Dołącz do dyskusji: „Do Rzeczy” to tytuł wyrazisty, ale konserwatywny