Finał Euro 2020 bez głosu Szpakowskiego. "Nie potrafimy szanować takich osobowości"
Dwa dni przed finałem Euro 2020 szef TVP Sport ogłosił, że Dariusz Szpakowski nie będzie komentował meczu Anglia - Włochy. - Szpakowski jako legenda przetrwa, a pan Szkolnikowski i reszta tej ferajny zostanie szybko zapomniana przez historię - komentują dziennikarze dla portalu Wirtualnemedia.pl.
"Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału" - napisał w piątek o godz. 10:39 na Twitterze Marek Szkolnikowski, szef TVP Sport. Wpis umieścił dwa dni przed ostatnim meczem piłkarskich mistrzostw Europy. Dalej było już dyplomatycznie: "Rozmawialiśmy i uznaliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla drużyny TVP Sport. Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju". Szkolnikowski dopisał, że Szpakowskiego usłyszymy podczas rozpoczynających się za dwa tygodnie igrzysk olimpijskich w Tokio. Ma komentować zmagania wioślarzy i kajakarzy.
Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału. Rozmawialiśmy i uznaliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla drużyny @sport_tvppl. Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju. Na 🎤 słyszymy się na wioślarstwie i kajakarstwie podczas Igrzysk 🔝
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) July 9, 2021
Decyzja jest o tyle zaskakująca, że w czerwcu szef TVP Sport zapewniał, że finał Euro 2020 skomentuje właśnie Dariusz Szpakowski. To zresztą tradycja. Dziennikarz pracuje w Telewizji Polskiej od 1983 roku. I od tego czasu komentował wszystkie mecze na kolejnych wielkich imprezach, jakimi są mistrzostwa Europy i świata w piłce nożnej. Z jednym wyjątkiem - Euro 2008, kiedy Telewizja Polska nie miała wykupionych praw do transmisji meczów i turniej relacjonował Polsat. To jedyny raz w XXI wieku, gdy nie słyszeliśmy głosu Szpakowskiego podczas finałowego meczu Euro czy mundialu. Zanim dziennikarz trafił do telewizji, pracował w Polskim Radiu. Tam również komentował spotkania piłkarskie: dwa razy podczas mistrzostw świata (w 1978 i 1982 roku), a także na Euro w 1980 roku. W sumie 21 imprez przez 43 lata.
Wielogłos na Twitterze
Po twitterowym ogłoszeniu Szkolnikowskiego hasło "Szpaku" było tam wśród najpopularniejszych. Decyzję komentowali dziennikarze sportowi, polityczni, lokalni, a także kibice.
"Można Darka Szpakowskiego nie lubić, ale to legenda. Postać. Za te lata z nami należy się szacunek. To głos, który wywołuje skojarzenia z futbolem. Gdy rozlegał się w domu, wiadomo było, że jest mecz, że coś się dzieje. Liczę na to, że red. Szpakowski skomentuje na koniec duży mecz" - zaćwierkał na Twitterze Radosław Nawrot, dziennikarz sportowy z Poznania przez 25 lat związany z "Gazetą Wyborczą", a od niedawna z portalem Interia.pl.
Można @DarekSzpakowski nie lubić, ale to legenda. Postać. Za te lata z nami należy się szacunek. To głos, który wywołuje skojarzenia z futbolem. Gdy rozlegał się w domu, wiadomo było, że jest mecz, że coś się dzieje.
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) July 9, 2021
Liczę na to, że red. Szpakowski skomentuje na koniec duży mecz
"Bez sensu. Powinien skomentować, pożegnać się, dostać kwiaty i czekoladki. Piękna kariera, ale pora na emeryturę" - napisał Jakub Szlendak z serwisu Piłkarski Biznes.
"Rozumiem, że ludzie mają często pretensje do postaci z tv za ich telewizyjne występy. Ich prawo. No problem. Ale nie powinno to przekreślać szacunku. Darek Szpakowski, z którym pracowałem, także przy mikrofonie, w czasie igrzysk w Atlancie, na szacunek zasługuje. Tyle" - wspominał na Twitterze Tomasz Lis, naczelny "Newsweeka".
Z kolei Dawid Miązek z RMF MAXXX odniósł się do stylu, w jakim poinformowano kibiców o zmianie komentatora finałowego meczu. "Sam krytykowałem Dariusza Szpakowskiego, bo faktycznie ciężko już się go słucha, nie mam też do niego jakiejś wielkiej sympatii, ale taka wędka za pięć dwunasta... No po prostu nie".
Sam krytykowałem Dariusza Szpakowskiego, bo faktycznie ciężko już się go słucha, nie mam też do niego jakiejś wielkiej sympatii, ale taka wędka za pięć dwunasta...
— Dawid Miązek (@D_Miazek) July 9, 2021
No po prostu nie.
W podobnym duchu pisał Marcin Makowski, komentator polityczny Wirtualnej Polski: "Rozczulają mnie dziennikarze, którzy jeszcze kilka dni/tygodni temu mieli bekę ze Szpakowskiego i żądali meczy bez jego „dziaderskiego” komentarza, a teraz ocierają łzy, bo nie skomentuje finału Euro. Moim zdaniem powinien, TVP zachowała się nie fair, ale nie róbmy k… z logiki".
Wymowne zdjęcie zamieścił na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek. Napisał: "Dla mnie byłeś i jesteś nr 1" i dołączył zdjęcie smutnego Dariusza Szpakowskiego na trybunach z biało-czerwonym szalikiem.
Dla mnie byłeś i jesteś nr1👍👍 @DarekSzpakowski pic.twitter.com/qn6eCy16iE
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) July 9, 2021
"Szpakowski odpadł w półfinale przez VAR" - żartował Marcin Dobski, dziennikarz piszący na platformie blogowej Salon24.
Wpadki i błędy Szpakowskiego
Gdy emocje na Twitterze nieco opadły, Marek Szkolnikowski znów "zaćwierkał". "To był trudny turniej: emocjonalnie i logistycznie. Z takim rozmachem jeszcze nie pracowaliśmy, za niedociągnięcia przepraszam. Jako kapitan zespołu TVP Sport muszę często podejmować trudne decyzje. Za mikrofonem podczas finału zasiądą Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn".
To był trudny turniej: emocjonalnie i logistycznie. Z takim rozmachem jeszcze nie pracowaliśmy, za niedociągnięcia przepraszam. Jako kapitan zespołu @sport_tvppl muszę często podejmować trudne decyzje. Na 🎤 podczas finału zasiądą @BorekMati & Maxi Kaz ⚽️
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) July 9, 2021
Zadzwoniliśmy do biura prasowego TVP. Chcieliśmy dowiedzieć się, czemu w ostatniej chwili zmieniono decyzję w sprawie obsady komentatorskiej na finałowy mecz. - Dyrektor Szkolnikowski nie będzie komentować tej sprawy - usłyszeliśmy.
Można się więc tylko domyślać, jaki jest powód odsunięcia Szpakowskiego od komentowania niedzielnego meczu. Od początku turnieju kibice w mediach społecznościowych wytykali mu błędy.
W meczu Polaków ze Słowacją Szpakowski mówił, że biało-czerwoni grają ze... Słoweńcami. Z kolei w spotkaniu Belgia - Rosja komentator znów zaliczył wpadkę. "Co za spokój młodziutkiego Boyaty! Młodziutkiego w porównaniu z Miranczukiem" - mówił w trakcie meczu Szpakowski. Boyata ma 30 lat, Miranczuk - 25.
Podczas ćwierćfinałowego spotkania na Euro 2020 z udziałem Danii i Czech kibice słyszeli w TVP: "Ciężko Szwedom dojść do bramki", "No i wybijają na aut norwescy obrońcy". Po tym meczu swoimi wrażeniami dzielił się na Twitterze Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej": "Mam ogromny szacunek i uznanie wobec Dariusza Szpakowskiego, ale jego komentarz nie ma już żadnego sensu. Znów sporo błędów, zero emocji i użyta 30 razy "okazja"... O Juskowiaku szkoda wspominać.. Inny duet komentatorów zamieniłby ten mecz w spektakl".
Mam ogromny szacunek i uznanie wobec Dariusza Szpakowskiego, ale jego komentarz nie ma już żadnego sensu. Znów sporo błędów, zero emocji i użyta 30 razy "okazja"... O Juskowiaku szkoda wspominać.. Inny duet komentatorów zamieniłby ten mecz w spektakl.#CZEDEN #EURO2020
— Maciej Łanczkowski (@mlanczkowski) July 3, 2021
Komentarze widzów śledził w internecie szef TVP Sport. "Oglądam wszystkie mecze, słucham i obserwuję naszych komentatorów oraz ekspertów. Kończymy fazę grupową, czas na wnioski zgodnie z filozofią mes que un club. Moim zadaniem jest to, żeby dać widzom TVP Sport jak najlepszą jakość i mam zamiar tego zobowiązania się trzymać" - napisał na Twitterze Marek Szkolnikowski. Niektórzy potraktowali te słowa, jak ostrzeżenie dla Dariusza Szpakowskiego, by więcej się nie mylił.
Niezrozumiała dla widzów decyzja
Zapytaliśmy dziennikarzy sportowych, jak oceniają piątkową decyzję Marka Szkolnikowskiego. Wielu nie chciało wypowiadać się pod nazwiskiem. Mówili, że w gronie dziennikarzy zajmujących się sportem wszyscy się znają i niezręcznie jest komentować decyzje kolegów po fachu. Przypominali, że Dariusz Szpakowski ma 70 lat, a na mundialu w Brazylii w 2014 roku był jednym z dwóch najstarszych komentujących mistrzostwa dziennikarzy. To właśnie wtedy podczas meczu ćwierćfinałowego Argentyna - Belgia Szpakowski kilka razy pomylił Messiego z Maradoną. - Nie ma się co dziwić, bo ten dziennikarz pamięta turnieje z udziałem obu tych piłkarzy. A poza tym to urocza wpadka - słyszę.
Radosław Leniarski, dziennikarz sportowy "Gazety Wyborczej" żałuje, że w niedzielę nie usłyszy Dariusza Szpakowskiego. - To legendarny głos, który wszyscy znają i fajnie byłoby go posłuchać podczas finału. Nie wiem, czemu nagle podjęto tak dziwną decyzję w stosunku do faceta, który ma za sobą kilka dekad komentowania - mówi Leniarski. Dodaje, że podanie informacji, że Szpakowski nie skomentuje finału na dwa dni przed ostatnim meczem na Euro, może być przez widzów odebrane jako niezrozumiały ruch. - To są oczywiście wewnętrzne sprawy TVP i nie po raz pierwszy zaskakuje nas czymś Telewizja Polska. To patologiczna firma. Może jej kultura korporacyjna przenikła już do redakcji sportowej - zastanawia się Leniarski.
Najlepsza decyzja dla Szpakowskiego, stacji i widzów
"Jak ja się cieszę, że nie mam szefa, który by mnie potraktował tak, jak został potraktowany Dariusz Szpakowski" - napisał zgryźliwie pod adresem Marka Szkolnikowskiego Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy z portalu Wp.pl. W rozmowie z nami przyznaje, że Szpakowski jest legendą polskiego dziennikarstwa sportowego i nie zasługuje na pożegnanie przez Twittera. - Legendy powinny odchodzić w swoim czasie i na swoich warunkach. A na pewno nie w taki sposób, w jaki odchodzi Dariusz Szpakowski. Koszmarnie przykre jest, że nie potrafimy szanować takich osobowości. Jego komentarz od pewnego czasu pozostawiał wiele do życzenia. Widzieli to kibice, widzieli to inni dziennikarze. Szkoda, że nie widział tego sam Szpakowski, ani jego szefowie. Stąd, zamiast świętować jego odejście, musimy rozmawiać o fatalnych okolicznościach jego odejścia - ocenia Jadczak. - Jedyne co mnie pociesza to fakt, że Szpakowski jako legenda przetrwa, a pan Szkolnikowski i reszta tej ferajny zostanie szybko zapomniana przez historię.
Jak ja się cieszę, że nie mam szefa, który by mnie potraktował tak, jak został potraktowany Dariusz Szpakowski...
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) July 9, 2021
- Dariusz Szpakowski był poddany ogromnej presji, podobnie jak szefostwo TVP. Jeśli nie czuł się na siłach, a i tak odstawał od innych komentatorów, to podjęto najlepszą decyzję dla niego, stacji i widzów - uważa z kolei Rafał Romaniuk, prezes agencji marketingu sportowego Arskom Group, który przez siedem lat pracował w Ringier Axel Springer Polska, m.in. jako wicenaczelny "Przeglądu Sportowego" i szef segmentu sportowego. - Na pewno żałuję, że krytyka wobec Dariusza Szpakowskiego przerodziła się w hejt. Zgadzam się, że odstaje od Mateusza Borka czy Jacka Laskowskiego merytorycznie, tempem, zbyt często się myli, jednak na pewno nie jest tak fatalny, jak próbuje się go przedstawiać. To legenda telewizji, jest 50 lat w zawodzie, zasługuje na zwykły szacunek. Wiadomo, że schodzi ze sceny, powinien chronić swoją legendę i występy przed mikrofonem na stadionie zamienić na wizyty w studiu jako nestor, ale zwykły ludzki bunt się we mnie budzi, gdy czytam, w jaki sposób anonimowe osoby się o nim wypowiadają. Słyszę, że nie wytrzymał tej presji i to powinno dać do myślenia.
Rafał Romaniuk uważa, że duet Borek - Węgrzyn, który skomentuje finałowy mecz jest najlepszy na tym turnieju pod względem merytorycznym. - Mateusz, bo jest najbardziej wszechstronny. To zwierzę turniejowe, kocha wielkie mecze, adrenalina go buduje. Jeśli chodzi o Węgrzyna, dla masowego widza, który potrzebuje więcej serca niż chłodnej analizy, pasuje idealnie. To taki Tomasz Hajto w wersji premium: ludyczny, ale niepozbawiony merytoryki. Może nie jest to Robert Podoliński, którego każde zdanie poszerza kontekst, ale Euro w TVP oglądają nie tylko wprawieni kibice i znawcy.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Finał Euro 2020 na stadionie Wembley w Londynie rozpocznie się w niedzielę o godz. 21.
Dołącz do dyskusji: Finał Euro 2020 bez głosu Szpakowskiego. "Nie potrafimy szanować takich osobowości"