Oblężenie Booksy po zapowiedzi lockdownu fryzjerskiego, platforma przeprasza za problemy techniczne
Po tym jak w południe zapowiedziano, że od soboty przez dwa tygodnie zamknięte będą m.in. salony fryzjerskie, kosmetyczne i urody, służące do umawiania w nich wizyt Booksy przeżyło szturm użytkowników. - Ruch na naszej platformie natychmiast wzrósł ponad 15x. A ponad 50% rezerwacji została dokonana tylko na dziś i jutro - poinformowała platforma, przepraszając za kłopoty z jej działaniem.
O nowych ograniczeniach wprowadzonych w związku z bieżącą falą epidemii minister zdrowia i premier poinformowali w czwartek krótko przed godz. 12. Zapowiedzieli, że od najbliższej soboty zamknięte będą duże sklepy budowlane i meblowe (o powierzchni powyżej 2 tys. metrów kwadratowych), przedszkola i żłobki, a także salony urody, zakłady kosmetyczne i fryzjerskie.
Wprowadzono też nowe limity osób mogących być jednocześnie w sklepach, na targach i w kościołach. Takie zasady będą obowiązywać przez dwa tygodnie, do 9 kwietnia.
Booksy pod naporem chętnych do fryzjerów
Wiele osób chciało skorzystać z usług fryzjerów i kosmetyczek jeszcze w czwartek i piątek. Skokowy wzrost ruchu zanotowała także platforma internetowa Booksy, służąca do umawiania wizyt przede wszystkim w takich placówkach.
Po południu internauci skarżyli na problemy techniczne z działaniem platformy. Wiele takich informacji pojawiło się na jej fanpage’u facebookowym, narzekali przede wszystkim właściciele salonów fryzjerskich i kosmetycznych, którzy płacą za korzystanie z niej.
- Od godziny 11 nie mam szans przepisać klientów, nie widzę dosłownie nic, teraz właśnie widać jak dobrze polegać na tradycyjnym kalendarzu a nie płacić za cos co nie działa - opisał jeden z użytkowników. - Wniosków z tamtego roku nie wyciągnęli, i serwer padł ponownie. A spóźnij się tylko dzień z opłata to 5 e-maili 5 SMS i jak nie zapłacisz to Ci wyłącza. Brawo booksy - skwitował inny.
- Dlaczego brak wniosków z zeszłego roku? Dziś oświadczenie nie pomoże, my potrzebujemy dostępu do grafiku aby móc normalnie pracować ostatnie dni - podkreśliła inna osoba. - Zajmijcie się lepiej zapewnieniem prawidłowego działania aplikacji, to jest żenujące, że pobieracie opłaty za korzystanie z aplikacji a dzisiaj ona leży i kwiczy. To, że jest zwiększony ruch nie ma znaczenia, bo Waszym obowiązkiem jest zapewnić takie działanie aby podobne sytuacje nie miały miejsca, a nie iść po taniości - stwierdził.
Booksy przeprasza. „15-krotny wzrost ruchu”
Przed godz. 17 na fanpage’u pojawiło się wpis wyjaśniający problemy. - Po dzisiejszej decyzji o zamknięciu branży beauty, Booksy przeżyło prawdziwe oblężenie. Ruch na naszej platformie natychmiast wzrósł ponad 15x A ponad 50% rezerwacji została dokonana tylko na dziś i jutro - stwierdzono.
- Spodziewaliśmy się, że będziecie szukać ostatnich wolnych terminów przed sobotą, ale takie zainteresowanie zaskoczyło nas samych - napisali przedstawiciele Booksy. - Przepraszamy za utrudnienia. Naprawdę robimy, co w naszej mocy, aby przywrócić Booksy 100% sił - zapewnili.
Do wpisu dodano kilka żartobliwych komentarzy do ogromnego ruchu na platformie.
Booksy ma 70 mln dolarów od nowych inwestorów
Booksy pozwala umawiać wizyty przede wszystkim w salonach fryzjerskich i kosmetycznych. W ub.r. poszerzyło ofertę w Polsce o placówki banków (Bank BNP Paribas, Alior Bank, Bank Credit Agricole), sieci telekomunikacyjnej Play oraz sklepy x-kom.
Rozwój firmy zahamował lockdown wprowadzony wiosną ub.r. wskutek epidemii. Spółka musiała wtedy zwolnić 150 osób i zawiesić rozmowy z potencjalnymi inwestorami, obawiała się zerwania współpracy przez nawet połowę z 300 tys. obsługiwanych salonów. Natomiast w sierpniu przejęła amerykańską platformę GoPanache, powiększając swoją bazę użytkowników o 500 tys.
Jesienią ub.r. Booksy podawał, że z jego platformy korzysta na całym świecie 13 mln użytkowników. Firma uważa się za lidera w segmencie rezerwowania usług fryzjerskich i kosmetycznych. Prognozuje, że w br. jej użytkownicy zamówią prawie 100 mln wizyt o łącznej wartości ponad 10 mld zł.
Na początku br. Booksy w ramach kolejnej rundy finansowania pozyskało 70 mln dolarów od funduszy Cat Rock Capital i Sprints Capital. Firma zapowiedziała, że przeznaczy te środki na rozwój na swoich kluczowych rynkach: w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich (m.in. w Polsce i Hiszpanii).
Aplikacja jest też dostępna m.in. w RPA Brazylii, a wkrótce pojawi się w Meksyku.
Dołącz do dyskusji: Oblężenie Booksy po zapowiedzi lockdownu fryzjerskiego, platforma przeprasza za problemy techniczne