Hanna Lis o wpadkach w „Po przecinku”: zmęczenie zabija koncentrację, dziennikarz też człowiek
W ostatnich wydaniach programu publicystycznego „Po przecinku” w TVP Info Hanna Lis omyłkowo nazwała format normandzki norymberskim oraz wahała się z podaniem nazwiska rozmawiającego z nią prof. Adama Rotfelda. Wywołało to sporo żartobliwych i krytycznych komentarzy w internecie. Dziennikarka podkreśla, że pomyliła się tylko w pierwszej sytuacji. - Zmęczenie zabija niekiedy koncentrację. Dziennikarz też człowiek - tłumaczy.
W środę Hanna Lis w „Po przecinku”, publicystycznym rozwinięciu „Panoramy” w TVP2, rozmawiała z Romanem Giertychem o staraniach prezydenta Andrzeja Dudy, żeby włączyć Polskę do rozmów międzynarodowych dotyczących konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, czyli zmienić obowiązujący obecnie format normandzki. Omyłkowo dwa razy powiedziała „format norymberski”, Giertych nie zwrócił jej uwagi, że się przejęzyczyła. Ponadto dziennikarka stwierdziła, że premier Ewa Kopacz poprosiła prezydenta Andrzeja Dudę o zwołanie posiedzenia Biura Bezpieczeństwa Narodowego, podczas gdy chodziło o Radę Bezpieczeństwa Narodowego (cały program do obejrzenia w serwisie VoD.TVP.pl).
;
Z kolei w piątkowym wydaniu „Po przecinku” Hanna Lis na koniec wywiadu z prof. Adamem Rotfeldem miała przez kilka sekund trudności z podaniem nazwiska swojego rozmówcy. Sprawiała wrażenie, że słucha współpracowników mówiących jej do słuchawki, po czym powiedziała to nazwisko i pożegnała widzów (cały program, także pełna końcowa sekwencja, do obejrzenia w serwisie VoD.TVP.pl).
- Miałam producentkę "na słuchawce" i nie wiedziałam, czy kończyć, czy dalej prowadzić rozmowę. Jeśli chodzi o przejęzyczenie z formatem normandzkim - cóż, mogę tylko przeprosić widzów i liczyć na wyrozumiałość. Zmęczenie zabija niekiedy koncentrację. Dziennikarz też człowiek, mam nadzieję, że państwo zrozumieją - odpowiedziała nam Hanna Lis poproszona o skomentowanie tych sytuacji.
Przypomnijmy, że w maju ub.r. Hanna Lis w „Po przecinku” omyłkowo pożegnała się z widzami „Kropki nad i”, prowadzonej w TVN24 przez Monikę Olejnik, a w lutym ub.r. prowadząc „Panoramę” zostawiła na stolę paczkę papierosów, za co zaraz po emisji przeprosiła w komentarzu dla Wirtualnemedia.pl.
Ostatnie wpadki dziennikarki natychmiast podchwycono na portalach społecznościowych: klipy z nimi trafiły na YouTube’a, a popularność zyskały dzięki Wykopowi. W krytycznym tonie o błędach Hanny Lis w rozmowie z Giertychem poinformował serwis wPolityce.pl, mocno nieprzychylny (zresztą z wzajemnością) wobec Hanny i Tomasza Lisów. Zwłaszcza z pierwszej sytuacji żartowali też dziennikarze aktywni na Twitterze. - Hmmm... Format norymberski i zwołanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego? :) W końcu rozumiem awanturę pomiędzy Ewą Kopacz a Andrzejem Dudą - napisała Agnieszka Burzyńska. Stanisław Janecki i Michał Majewski zwrócili natomiast uwagę, że przymiotnik „norymberski” najbardziej kojarzy się z procesem zbrodniarzy hitlerowskich.
- Kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie ta „gwiazda” intelektualna kosztuje TVP. Mam nadzieję, że przyszłe władze TVP rozliczą władze PO-PSL-SLD za zawieranie kontraktów z panią Lis - napisała Joanna Lichocka, która nieoczekiwanie od wczoraj jest już politykiem - poinformowała, że będzie kandydować do Sejmu z listy PiS.
- „Format norymberski”? Hanna Lis serio tak powiedziała, czy tylko się wyzłośliwiacie? - nie dowierzała Kamila Baranowska. - Ale na panią Lis nagonka za jakieś tam kolejne przejęzyczenie to nieładne. #formatnorymberski - stwierdził Bartłomiej Maślankiewicz.
Spotkanie w formacie norymberskim. pic.twitter.com/6OEBrow6Be
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) sierpień 26, 2015
W ostatnim czasie wpadek i niecodziennych zachowań dziennikarzy w programach publicystycznych było więcej. W maju Beata Tadla na koniec „Wiadomości” zaprosiła widzów na program „Dziś wieczorem” do TVN. Natomiast Monika Olejnik w styczniu w studiu Radia ZET rzuciła długopisem w Michała Kamińskiego za powołanie się na RMF FM, w listopadzie ub.r. przerwała wywiad ze Zbigniewem Ziobro mocno krytykującym Bronisława Komorowskiego, a w kwietniu w br. w TVN24 przerwała rozmowę z Joachimem Brudzińskim sugerującym jej przyjaźń z Jerzym Urbanem.
Dołącz do dyskusji: Hanna Lis o wpadkach w „Po przecinku”: zmęczenie zabija koncentrację, dziennikarz też człowiek