Kiepski koncert The Police
Steward Copeland uważa, że wielki powrót po latach grupy The Police okazuje się kompletną klapą.
Muzyk określił ostatni występ zespołu w Vancouver mianem "niewiarygodnie słabego". - Uderzyłem w gong w złym momencie i wielkie, pompatyczne otwarcie imprezy zmieniło się w niewypał - ocenił Copeland. - Zwykle potrzeba czterech, pięciu koncertów, żeby zaliczyć klapę. Ale my jesteśmy The Police, więc jak zawsze trochę wyprzedzamy harmonogram.
Show w GM Place Arena, na który stawiła się 20-tysięczna widownia, rozpoczął się od potknięcia perkusisty podczas wejścia na scenę. Copeland twierdzi również, że w utworze "Message In A Bottle" Sting i gitarzysta Andy Summers stracili synchronizację o pół taktu. Anglik nie omieszkał ponadto wyszydzić akrobatycznych wyczynów lidera kapeli. W jego odczuciu, Sting próbujący wybić się w powietrze podczas piosenki "Synchronicity II" przypominał nie tyle rockowe bóstwo, co "podenerwowaną ciotę".
Pierwsza od ponad dwudziestu lat trasa The Police potrwa do początku 2008 roku i obejmie Stany Zjednoczone, Europę, Japonię, Australię, Amerykę Łacińską oraz Nową Zelandię. Najbliższy występ legendarnego tria odbędzie się dziś w Edmonton.
Ostatni studyjny album formacji to "Synchronicity" z czerwca 1983 roku.
Dołącz do dyskusji: Kiepski koncert The Police