Lasy Państwowe zachęciły do nocowania w lesie. „Niefortunnie wyszło”
Na facebookowym profilu Lasów Państwowych pojawiła się zachęta do rekreacyjnego nocowania w lesie: „Nie ma złej aury do nocowania w lesie, są tylko źle do tego przygotowani”. Internauci wytknęli, że w obliczu kryzysu migracyjnego przy granicy wpis jest nie na miejscu. - Rzeczywiście, wyszło niefortunnie - przyznaje Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych.
We wpisie facebookowym z zeszłej niedzieli Lasy Państwowe zachęcały do tzw. bushcraftu, czyli sztuki przetrwania w dziczy i leśnej głuszy. Jednym z jej elementów jest nocowanie w lasach.
„Miłośnicy bushcraftu twierdzą, że nie ma złej aury do nocowania w lesie, są tylko źle do tego przygotowani... Są tu tacy, którzy ostatnio spędzili noc w lesie?” - napisano na fanpage'u Lasów Państwowych.
Niemal od razu internauci zaczęli krytykować wpis, odnosząc go bezpośrednio do kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. „Może jednak należałoby się zastanowić nad czasem i kontekstem tej publikacji - w tym momencie setki ludzi (w tym dzieci, osoby starsze) koczują w lesie na granicy. Część przypłaciła lub za chwilę przypłaci to życiem. Czuję duży niesmak widząc taki post” – napisał jeden z komentujących.
Inny internauta stwierdził: „Na granicy są setki takich osób. Ba, są nawet małe dzieci, malutkie takie co dopiero się urodziły. Bez odpowiedniego ekwipunku, ciepłych ubranek i śpiworów z górnej półki. Czy wy żyjecie w innej rzeczywistości?”. „Naprawdę? Nie wiecie, kto teraz spędza noce w lesie? Bez żadnego sprzętu i w obawie przed śmiercią?” – pisał inny użytkownik Facebooka. Komentujący zaczęli także wklejać zdjęcia dzieci migrantów koczujących w nadgranicznych lasach.
W obliczu powtarzających się komentarzy krytykujących wpis, administrator przeprosił jedną z komentujących osób, ale nie przyznał się do błędu.
„Pisząc post myślałem tylko i wyłącznie o programie >zanocuj w lesie<, który został wdrożony w maju. W zasadzie we wszystkim można doszukiwać się drugiego dna, ale w tym przypadku nie było moją intencją odnoszenie się do spraw mających miejsce na granicy polsko- białoruskiej. Jeśli ktoś poczuł się urażony to przepraszam jako autor” – czytamy w niepodpisanej notatce na stronie.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski, przyznaje: - Rzeczywiście, nasz wpis jest dosyć niefortunny w obliczu tego, co się dzieje. Jednak nie było naszym zamiarem urażenie nikogo, bądź odnoszenie się do sytuacji w przygranicznych lasach. Post był zaplanowany już dawno, „wpadł” do sieci 7 listopada i nie chcieliśmy nim wpisywać się w polityczną dyskusję. Podjąłem też decyzję, by pomimo krytyki nie ściągać go ze strony: mogłoby to odnieść jeszcze gorszy skutek, gdybyśmy teraz go usuwali.
Problem ma także Kurdej-Szatan
To nie jest jedyny incydent w sieci, związany z kryzysem migracyjnym ostatnich dni. Pod koniec ubiegłego tygodnia na instagramowym koncie aktorki Barbary Kurdej-Szatan (1,4 mln obserwujących) pojawił się pełen wulgaryzmów wpis, poświęcony sytuacji humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim, w którym nie aktorka niecenzuralnie obrażała Straż Graniczną. Od wpisu aktorki odcięła się sieć Play, której twarzą jest Kurdej-Szatan. We wtorek prokuratura wszczęła z urzędu dochodzenie w sprawie jej wpisów, a prezes TVP Jacek Kurski wyrzucił ją z serialu "M, jak miłość".
Kryzys na granicy zaostrza się, od poniedziałku stacjonują przy przejściu setki osób w strefie pomiędzy Polską a Białorusią. Dziennikarze, którzy chcieliby relacjonować ten konflikt, nie są wpuszczani do strefy objętej stanem wyjątkowym, zatem redakcje skazane są na materiały służb obu krajów i coraz mniej licznych niezależnych dziennikarzy za wschodnią granicą. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl szefowie mediów nie przewidują wysłania korespondentów za Bug.
Dołącz do dyskusji: Lasy Państwowe zachęciły do nocowania w lesie. „Niefortunnie wyszło”