Maciej Orłoś: Życie poza Telewizją Polską istnieje
„Jaka to melodia?” po przerwie wakacyjnej ma pojawić się w nieco zmienione formule. Wieloletni prowadzący Robert Janowski zapowiedział, że w takim razie nie wystąpi w nowych odcinkach serii. Sprawę komentuje Maciej Orłoś, który sam po około 20 latach pracy odszedł z publicznej telewizji. - Życie poza Telewizją Polską istnieje - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Produkcją teleturnieju ma nie zajmować się już firma Media Corporation, która odpowiadała za to przez wiele lat. Realizację teleturnieju ma przejąć Telewizja Polska. W związku z tym, Robert Janowski, wieloletni prowadzący „Jaka to melodia?” odmówił prowadzenia programu.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl menedżerka prezentera Monika Janowska (prywatnie jego żona) zapowiedziała, że jej mąż „nie może podpisać się pod projektem, który jakością odbiega od poziomu, do którego przez lata przyzwyczaił widzów TVP”.
Według niej, podczas rozmowy z prezesem Jackiem Kurskim miało paść również stwierdzenie, że „jeśli Robert Janowski nie podpisze nowej umowy, to skończy jak Grażyna Torbicka i Maciej Orłoś”.
- To naszym zdaniem próba zastraszenia, nie możemy się na nią zgodzić - dodała.
Maciej Orłoś: „Życie poza Telewizją Polską istnieje”
Wieloletni dziennikarz Telewizji Polskiej, jeden z gospodarzy „Teleexpressu” w TVP1 nie omieszkał skomentować rzekomych słów prezesa Kurskiego w social mediach. Na swoim Facebooku umieścił zdjęcie na którym odpoczywa na fotelu, opatrzone hasztagiem #skończyćJakOrłoś.
W rozmowie z nami przyznaje, że zdjęcie ma humorystyczny charakter, a doniesienia o słowach prezesa TVP „traktuje z przymrużeniem oka”.
- To doniesienia „z drugiej ręki”, to relacja osoby, która nie wzięła bezpośrednio udziału w tym spotkaniu, ponieważ pojawiło się tam moje nazwisko, postanowiłem skomentować to w sposób lekki. Życie poza Telewizją Polską istnieje - stwierdza Maciej Orłoś.
Program „Jaka to melodia?” utożsamiany z Janowskim
Na nasze pytanie, czy według Macieja Orłosia pojawi się ktoś, kto godnie zastąpi Roberta Janowskiego w roli prowadzącego „Jaka to melodia?” odpowiedział: - Różne rzeczy można sobie wyobrazić. Na przykład wymianę obsady w filmie, który już powstał, wycięcie postaci z udziałem aktorów, którzy byli - bez nazwisk - niewygodni. Jest takie powiedzenie, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale to powiedzenie ma swoje ograniczenia. To nie jest zero-jedynkowe. W przypadku „Jaka to melodia?” i Roberta Janowskiego następuje tak duża identyfikacja osoby z marką i programem, jaka się rzadko zdarza - uważa.
Dodaje, że „oczywiście Karola Strasburgera też można wymienić w „Familiadzie” i ktoś inny może ją prowadzić.
- Naturalnie, kto zabroni. Widzowie jednak się przyzwyczajają, lubią programy, ale też osoby, które ja prowadzą. Pytanie, co powoduje taka zmiana, jaki ma wpływ na ten program. Krótko mówiąc: nie mam na to żadnych dowodów, ale wydaje mi się, że to będzie już inny program. Robert Janowski jest tak bardzo kojarzony z tym programem, tak bardzo jest „jego”. Są takie programy, które bardzo mocno łączą się z „twarzami” - stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prezenter.
Będzie audyt produkcji „Jaka to melodia?”
W ubiegły czwartek i piątek „Super Express” opisał szereg zastrzeżeń, co do realizacji teleturnieju „Jaka to melodia?”. Ma chodzić przede wszystkim o to, że w programie wiele razy brały udział te same osoby. Według „SE” niektóre mogły otrzymywać wcześniej bazę piosenek, dlatego część melodii odgadywały już po chwili odtwarzania. W tekstach grupę realizatorów i uczestników programu określono jako sektę. Dodano też, że w ciągu kilku lat program zanotował spadek oglądalności.
Z tego powodu biuro spraw korporacyjnych Telewizji Polskiej poleciło przeprowadzenie audytu produkcji „Jaka to melodia?”. Dyrektor tego biura Stanisław Bortkiewicz w rozmowie z „Super Expressem” stwierdził, że celem tego audytu jest określenie, czy wybór uczestników programu był transparentny, czy wszyscy mieli równe szanse, wreszcie czy zwycięzcy, którzy otrzymywali nagrody, wyłaniani byli w sposób niebudzący wątpliwości.
- Chcemy uzyskać odpowiedź, czy obowiązujące w Telewizji Polskiej standardy były w pełni zachowane również przy organizacji i produkcji ,,Jakiej to melodii?”, która to audycja w znacznym stopniu powstawała przy udziale firmy zewnętrznej - dodał Bortkiewicz.
Robert Janowski podważa sens audytu, pozwie „Super Express”
Do zapowiedzi audytu „Jaka to melodia?” Robert Janowski odniósł się na swoim profilu facebookowym.
- Nieuczciwe castingi? Sekta? Prywatny program? To jakaś kpina? Żart? - zapytał prezenter. - Przecież TVP (razem z MC) była współproducentem programu JTM -nazwiska i wybór zawodników odbywał się z udziałem pracowników Telewizji!!! Niezależnie od tego nabór był zgodny z regulaminem, a TVP miała obowiązek nadzoru przeprowadzanych castingów i wielokrotnie kontrolowała przebieg teleturnieju w tym zakresie!!! Co to za brednie teraz z tym audytem!!! Castingi były jasne i transparentne dla TVP1 - oficjalna strona. Powiem więcej - wszyscy ci zawodnicy i uczestnicy są teraz zapraszani na nagranie w nowej odsłonie teleturnieju! - opisał Janowski.
Nie zgodził się też z zarzutem, że teleturniej cieszył się ostatnio niższą popularnością. - Po tylu (21) latach „Jaka to melodia?” został uznany za najlepszy program rozrywkowy ostatniego dwudziestolecia. A i w tym roku JTM dała TVP pozycje lidera na rynku wśród wszystkich widzów - podkreślił. - Po co te manipulacje?? Po co te kłamstwa??? Opanujcie się??? - skomentował publikację „Super Expressu”.
Według Janowskiego tekst „Super Expressu” wynika z dwóch przyczyn. Pod koniec czerwca br. wydawca tabloidu przegrał w drugiej instancji proces z Moniką Janowską, sąd nakazał firmie publikowanie przez 30 dni na pierwszej stronie „SE” przeprosin skierowanych do Moniki Janowskiej i zapłacenie jej 150 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych w serii tekstów z 2013 roku, w których opisano ją jako winną kradzieży. - Czy to przypadek, że ZPR Media S.A. do którego należy SUPER EXPRESS są współproducentami nowego formatu #JAKATOMELODIA? Jesteście ohydni!!! - opisał Janowski drugą przyczynę. - Do zobaczenia w sądzie - zapowiedział. - Wszystkie rewelacje zawarte w tekście „Super Expressu” to oczywista nieprawda - stwierdziła Monika Janowska w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Już w połowie ub.r. Telewizja Polska chciała produkować „Jaka to melodia?” samodzielnie, bez udziału Media Corporation, ale z Robertem Janowskim jako prowadzącym. Prezenter podtrzymał wolę dalszego prowadzenia „Jaka to melodia?”, jednak na warunkach przedstawionych przez Media Corporation. Podkreślał natomiast, że od 19 lat pozostaje pracownikiem Media Corporation, a nie TVP, z którą nie negocjował warunków.
Ostatecznie jesienią ub.r. „Jaka to melodia?” znalazła się w ramówce Jedynki z Janowskim jako gospodarzem a Media Corporation jako producentem. Program emitowano o nowej porze - codziennie o godz. 18.55, czyli tuż przed głównym wydaniem „Wiadomości”. Produkcja była realizowana w jakości HD. W sezonie 2017/2018 teleturniej „Jaka to melodia?” oglądało średnio 1,86 mln osób. Teleturniej Roberta Janowskiego dał TVP1 pozycję lidera rynku wśród wszystkich widzów, ale w grupie 16-49 stacja była trzecia. Wpływy z reklam wyniosły 44,60 mln zł.
Firma Media Corporation, producent m.in. teleturnieju „Jaka to melodia?” i serialu „Blondynka”, zanotowała w ub.r. 11,88 mln zł wpływów netto ze sprzedaży, 10 proc. mniej niż rok wcześniej, oraz 492,9 tys. zł zysku netto (wobec 332,2 tys. zł zysku w 2016 roku).
Maciej Orłoś po 25 latach odszedł z TVP
Orłoś od 1991 roku do sierpnia 2016 roku był jednym z gospodarzy „Teleexpressu” w TVP1. W Telewizji Polskiej prowadził też inne programy, m.in. „Oko w oko”, „A to Polska właśnie”, „Trochę kultury”, „Zabawy językiem polskim” i „300 procent normy”, a także festiwale w Sopocie i Opolu oraz gale współorganizowane przez publicznego nadawcę. Otrzymał kilka Wiktorów i Telekamer.
W kwietniu br. Orłoś rozstał się z Telewizją WP. Ze stacją był związany od jej startu w grudniu 2016 roku. Początkowo prowadził programy informacyjne „#dziejesię” o 16:50 i „Infoteka”. Oba zniknęły z ramówki we wrześniu ub.r., kiedy kanał ograniczył własną produkcję i zwolnił większość zespołu redakcyjnego. Natomiast Maciej Orłoś zaczął wtedy prowadzić w Telewizji WP autorski talk-show „Orłoś kontra”.
Od połowy lutego Maciej Orłoś prowadzi talk-show „Okiem Orłosia” emitowany na profilach dziennikarza na Facebooku i YouTubie (obecnie program ma przerwę wakacyjną). Ponadto zajmuje się szkoleniami z wystąpień publicznych.
Dołącz do dyskusji: Maciej Orłoś: Życie poza Telewizją Polską istnieje