Prawicowe media krytykują film TVP „Orlęta. Grodno’39”. "Pedagogika wstydu ma się dobrze"
Były współpracownik wicepremiera Piotra Glińskiego skrytykował na łamach „Dziennika Polskiego” (Polska Press) jedną z najnowszych produkcji Telewizji Polskiej, film pt.”Orlęta. Grodno’39”. Sposób pokazywania w filmie przedwojennych relacji polsko-żydowskich został też poddany krytyce na portalu wPolityce.pl. Film nie notuje notuje też wysokiej frekwencji: podczas weekendu otwarcia obejrzało go 22,2 tys. osób.
Film „Orlęta. Grodno’39” zadebiutował w kinach 9 września. Jest koprodukowany i dystrybuowany przez Telewizję Polską. Opowiada o agresji wojsk sowieckich na Polskę we wrześniu 1939 roku. Produkcja przedstawia „historię heroicznej walki cywilnych mieszkańców Grodna, w dużej mierze harcerzy i młodzieży szkolnej, z rosyjskim najeźdźcą” – czytamy w opisie.
W rolach głównych występują m.in. Feliks Matecki, Wit Czernecki, Almira Nawrot i Filip Gurłacz. Partnerują im: Jowita Budnik („Papusza”), Bartłomiej Topa („Żelazny most”), Antoni Pawlicki („Orzeł. Ostatni patrol”), Leszek Lichota („Wataha”), Andrzej Mastalerz („Znaki”), Łukasz Lewandowski („25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”) i inni.
Produkcja – mimo intensywnej promocji – nie jest jednak, jak się okazuje, chętnie oglądana w kinach. Jak podaje bowiem strona Stowarzyszenia Filmowców Polskich, w pierwszy weekend wyświetlania (09 – 11 września) obejrzało ją w kinach 22,2 tys., widzów. Obraz jest dystrybuowany w 251. kopiach. Ten rezultat dał filmowi w BoxOffice.pl piątą pozycję. Na miejscu pierwszym w omawianym weekendzie uplasował się obraz „Bodies Bodies Bodies” (34,5 tys. sprzedanych biletów – 145 kopii).
W zestawieniu wyżej niż „Orlęta…” znalazły się jeszcze dwie inne polskie produkcje: „Szczęścia chodzą parami” (drugie miejsce, ponad 29 tys. widzów w weekend otwarcia) i „Kryptonim Polska” (22,7 tys. biletów sprzedanych w pierwszym tygodniu wyświetlania).
Obraz „Orlęta. Grodno ‘39” Krzysztofa Łukaszewicza można już oglądać w kinach. To pierwsza produkcja o agresji wojsk sowieckich na Polskę przedstawiająca historię heroicznej walki cywilnych mieszkańców Grodna. Film został wsparty finansowo przez #PISF.https://t.co/r5V98vvt6D pic.twitter.com/MdMGAP2ySx
— Polski Instytut Sztuki Filmowej (@filmsfrompoland) September 13, 2022
„Dziennik Polski”: pedagogika wstydu ma się dobrze
Na film spada także krytyka, i to nie tylko ze strony mediów nieprzychylnych TVP, lecz także tych sprzyjających publicznemu nadawcy. Krytyka dotyczy głównie jednego wątku: pokazywania stosunków polsko-żydowskich w przedwojennej Polsce.
Na łamach „Dziennika Polskiego” (Polska Press Grupa), Dariusz Wieromiejczyk wskazuje, iż w pierwszej części filmu („dziwnej znajomej”), głównymi antagonistami bohatera są „upokarzający go na wszelkie sposoby polscy antysemici, wśród których szczególnie odrażająco prezentują się bojówkarze ONR”. - Dopiero w połowie akcji miejsce czarnych charakterów zajmują wreszcie bolszewicy. (…) Jakiej odwagi wymagałoby od rodzimych filmowców opowiedzenie polskiej historii bez „programu obowiązkowego” o wszechobecnych antysemitach i brutalnych ONR- owcach? Pedagogika wstydu wciąż ma się dobrze w polskim kinie – pisze Wieromiejczyk.
Jak przypomina „Gazeta Wyborcza”, autor tego felietonu to „były zaufany współpracownik Glińskiego, niegdysiejszy dyrektor departamentu instytucji w Ministerstwie Kultury i szef państwowej Filmoteki Narodowej – Instytutu Wizualnego”.
Wikło: czy państwo chce za to płacić?
Nowy film, współprodukowany przez TVP, krytykuje także portal wPolityce.pl – i to za to samo, za co „Dziennik Polski”. „Dlaczego znów nasycamy się „polskim antysemityzmem” - pyta w tytule tekstu jego autor, Marcin Wikło. I rozwija: „Aby zaznaczyć, że problem dyskryminacji Żydów w przedwojennej Polsce istniał, wystarczyłaby jedna scena ulicznej walki z narodowcami i kilka obelg rzuconych zegarmistrzowi, który jest wyganiany miasteczka. Reżyser jednak idzie w ten temat. Drąży, skrobie, rozdrapuje”.
Zdaniem autora, film wcale nie jest o bohaterstwie Polaków broniących Grodno w 1939 roku. „Proporcje w obrazie rozkładają się tak, że na pierwszy plan wysuwa się tutaj jednak problem „polskiego antysemityzmu”. To o tym chciał podywagować reżyser? Też ciekawy temat, ale czy na pewno państwo polskie (wśród partnerów m. in. trzy ministerstwa) chce płacić na takie produkcje?” – pointuje Marcin Wikło, nie tylko publikujący w "Sieciach", lecz także prowadzący na antenie TVP1 publicystyczny program pt. „Kwadrans polityczny”.
RECENZJA NA @wPolityce_pl ➡️ „Orlęta. Grodno ’39” - czy to na pewno jest film o bohaterstwie obrońców? Dlaczego znów nasycamy się „polskim antysemityzmem”?https://t.co/4DbW3cGazb
— Marcin Wikło 🇵🇱 (@marcin_wiklo) September 7, 2022
Za reżyserię oraz scenariusz filmu „Orlęta. Grodno’39” odpowiada Krzysztof Łukaszewicz. Muzykę do „Orląt” skomponował Michał Lorenc, autorem zdjęć jest Tomasz Wójcik, a scenografii - Ewa Skoczkowska. Film jest produkcją Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w koprodukcji z Telewizją Polską, współfinansowaną przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a za dystrybucję odpowiada TVP Dystrybucja Kinowa.
Dołącz do dyskusji: Prawicowe media krytykują film TVP „Orlęta. Grodno’39”. "Pedagogika wstydu ma się dobrze"
Historia ma pokazywać prawdę (choćby była niewygodna). Uczyć, by pewne zjawiska jak nietolerancja, tępy nacjonalizm, rasizm nigdy nie wróciły.