Jeden sukces i pasmo porażek, czyli historia polskich występów na Eurowizji
Krystian Ochman wystąpi wieczorem w 66. finale Konkursu Piosenki Eurowizji w Turynie. Czy w końcu polski artysta wygra? Zdaniem bukmacherów i ekspertów muzycznych nasz reprezentant ma spore szanse na wysokie miejsce w konkursie. Jeśli znajdzie się w pierwszej dziesiątce, będzie to jedno z najlepszych dokonań Polaków na Eurowizji. Bo do tej pory tylko raz mieliśmy się czym chwalić.
Polska uczestniczy w Konkursie Piosenki Eurowizji od 1994 r. I to właśnie 28 lat temu odnieśliśmy największy sukces. Edyta Górniak z piosenką "To nie ja" zajęła drugie miejsce. Zdobyła wówczas 166 punktów, w tym pięciokrotnie otrzymała maksymalną notę - 12 punktów. Edyta miała wówczas 21 lat. W 1990 r. wystąpiła na koncercie "Debiuty" na festiwalu w Opolu. A popularność przyniosła jej rola w musicalu "Metro". Po sukcesie na Eurowizji zajęła się solową karierą muzyczną. W 1995 r. ukazała się jej debiutancka płyta "Dotyk", na której znalazła się m.in. piosenka z Eurowizji. To był wielki sukces. Po dwóch latach album uzyskał status czterokrotnej płyty platynowej. I na tym w zasadzie skończyły się sukcesy polskiej reprezentacji w konkursie Eurowizji.
W kolejnych latach wysyłaliśmy artystów, którzy byli popularni w kraju, ale nie podbili serc międzynarodowej publiczności. W 1995 r. Justyna Steczkowska zajęła dopiero 18. miejsce i zdobyła zaledwie 15 punktów. Niewiele lepiej było rok później. Kasia Kowalska z piosenką "Chcę znać swój grzech..." wyjeżdżała z Oslo z 31 punktami, co dało jej 15. miejsce. W 1997 r. Anna Maria Jopek z piosenką "Ale jestem", która w Polsce była bardzo chętnie grana przez stacje radiowe i zajmowała wysokie miejsca na listach przebojów, także nie zachwyciła europejskiej publiczności, zajmując 11. miejsce z 54 punktami.
Rok później zespół Sixteen też nie zachwycił i wracaliśmy z zaledwie 19 punktami (z czego aż 10 dała nam Rumunia), co dało Polsce 17. miejsce. Renata Dąbkowska, wokalistka Sixteen, przyznała po występie, że występ na Eurowizji był "klęską". W 1999 r. Polska po raz pierwszy wysłała na Eurowizję wokalistę. Tuż po sukcesie piosenki "Dumka na dwa serca" do Jerozolimy na konkurs wyjechał Mietek Szcześniak. Też słaby wynik. 18. miejsce i 17 punktów.
Sukces Ich Troje i długo, długo nic
W kolejnych latach dwukrotnie - zgodnie z ówczesnym regulaminem - Polska nie mogła wystawić swojego kandydata w konkursie ze względu na słaby wynik w poprzedniej edycji. Tak stało się w 2000 i 2002 r. Bo jednym z najsłabszych wyników na Eurowizji był występ Andrzeja Piasecznego w 2001 r., gdy zajął 20. miejsce (tylko 11 punktów) na 23 startujące w konkursie państwa.
W 2003 r. zespół Ich Troje zajął drugie najlepsze miejsce w historii polskich występów na Eurowizji. Zdobyliśmy 90 punktów, co dało nam siódme miejsce. Piosenka "Keine Grenzen – Żadnych granic" była wykonywana w trzech językach: polskim, niemieckim i rosyjskim. Była to pierwsza polska propozycja na Eurowizję wybrana w ramach krajowych eliminacji.
W 2004 r. znów bardzo popularna wówczas w Polsce grupa Blue Cafe z hitem "Love Song" nie znalazła uznania wśród widzów Eurowizji. Wyjeżdżaliśmy ze Stambułu z 27 punktami, co dało Polsce 17. miejsce. Tatianę Okupnik, wokalistkę Blue Cafe, skrytykowano za strój, w którym wystąpiła na Eurowizji, przez co uzyskała tytuł drugiej najgorzej ubranej uczestniczki tamtejszego konkursu.
W kolejnych latach tylko sześciokrotnie udało się Polakom wejść do finału. Największe szanse na zwycięstwo wiązaliśmy z występem Michała Szpaka. Jego charakterystyczna kreacja budziła zainteresowanie europejskich widzów. Wokalista w 2016 r. zebrał 229 punktów, co przełożyło się na 8. miejsce.
Reprezentacja Polski do tej pory wzięła udział w 23. edycjach Konkursu Piosenki Eurowizji. Ale w finałach wystąpiliśmy tylko 16 razy. Kolejne dziewięć zakończyliśmy na etapie półfinałów. Tak jak w zeszłym roku, gdy Rafał Brzozowski wykonał w Rotterdamie "Ride". Zajął 14. miejsce. Już wcześniej dziennikarze muzyczni narzekali, że piosenka jest nijaka, a wokalista nie ma szans, by zawojować eurowizyjną publiczność. "Rafał posłuży za mięso armatnie". "On nie jest facetem na taką imprezę". "Kiepska piosenka i nietrafiony wybór" - mówili nam przed rokiem dziennikarze muzyczni. Występ Brzozowskiego spodobał się za to prezesowi TVP. - Rafał, to był jeden z najlepszych występów Eurowizji 2021. Z serca Ci dziękuję - stwierdził Jacek Kurski.
W TVP - Marek Sierocki, na Instagramie - Artur Orzech
Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się po raz 66. Tym razem w Turynie. Zgodnie z zasadami konkurs finałowy poprzedzają dwa półfinały. Pierwszy odbył się we wtorek, drugi w czwartek. Finał w sobotę, 14 maja o godz. 21. Wystąpi w nim 20 uczestników: po dziesięciu z każdego półfinału. Konkurs transmitować będą TVP1 i TVP Polonia.
W tym roku po raz drugi Eurowizji w TVP nie komentuje Artur Orzech. Telewizja Polska zerwała z nim kontrakt po tym, jak dziennikarz nie stawił się na planie "Szansy na sukces". Tegoroczny festiwal komentował będzie dla TVP Marek Sierocki, a na miejscu w Turynie relacjonował będzie Aleksander Sikora.
Artur Orzech skomentuje w tym roku Eurowizję na Instagramie. - Instastory to coś podobnego do relacji na Facebooku, którą można szybko opublikować i może ona trwać do dwóch minut, czyli akurat tyle, ile mi potrzeba, aby wypowiedzieć się między jednym a drugim utworem - wyjaśniał widzom w czwartkowym nagraniu na swoim kanale na YouTube zatytułowanym "Eurowizja 2022!".
Dołącz do dyskusji: Jeden sukces i pasmo porażek, czyli historia polskich występów na Eurowizji
Oj chciałbyś mieć taki głos i zarabiać miliony xd