Resich-Modlińska: To TVN kopiuje „Pytanie na śniadanie”
Alicja Resich-Modlińska, szefowa „Pytania na śniadanie” odpiera zarzuty TVN-u, jakoby jej redakcja kopiowała pomysły z „Dzień Dobry TVN”. - Uważam, że jest wręcz odwrotnie - powiedziała w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
- Przykłady kopiowania naszych pomysłów przez TVN można byłoby mnożyć: „wyjęcie” z naszej redakcji dziennikarki Agnieszki Jastrzębskiej, która pojawia się teraz w „DD TVN” z programem, który jest kopią mojego autorskiego pomysłu „Bita śmietanka towarzyska”. Kolejny przykład to Ewelina Rydzyńska, która prowadziła w „PnŚ” cykle poświęcone modzie... Ona także pojawiła się z dnia na dzień w „DD TVN” z prawie identycznym cyklem. „DD TVN” jest jedną wielką „ściągą” z „Kawy czy herbaty?” (na rynku prawie 20 lat) i „Pytania na śniadanie” (8 lat na antenie) oraz wielu zachodnich porannych formatów. Od lat „DD TVN” przejmuje osoby z TVP, które zdobywały popularność w „Pytaniu na śniadanie” - choćby Dorota Welman i Marcin Prokop - mówi Wirtualnemedia.pl Resich-Modlińska.
Mimo że ostatnie badania przeprowadzone przez Nielsen Audience Measurement pokazują, że „PnŚ” nieco przegrywa z „DD TVN” pod względem oglądalności (więcej na ten temat), to Alicja Resich-Modlińska jest z nich zadowolona. - Nie tylko wyniki oglądalności świadczą o popularności programu. Nasz sukces widać po tym, że od ubiegłego roku mamy regularnie wzrastającą liczbę widzów, tymczasem „Dzień Dobry TVN” ma od kilku miesięcy tendencję spadkową. Moim zdaniem właśnie to jest miarodajne i to świadczy o tym, że jesteśmy lepsi od naszego konkurenta - mówi Resich-Modlińska.
Edward Miszczak: Pasma poranne w TVP są już prawie identyczne, jak w przypadku „Dzień Dobry TVN”
Szefowa „Pytania na śniadanie” zapowiada, że TVP przygotowuje już letnią odsłonę jej programu. - Oglądalność ubiegłorocznej wakacyjnej odsłony „Pytania na śniadanie” była dla nas nadzwyczaj zadowalająca i już teraz mamy rekordową liczbę ofert sponsorskich, które chcemy wykorzystać w tegorocznej letniej edycji programu. Generalnie w tym roku program chcę sformatować w taki sposób, abyśmy mieli dużo informacji o regionach i miastach Polski i aby reszta była również podporządkowana motywom polskim. Będzie oczywiście także dużo informacji związanych z szeroko pojętą tematyką life-stylową oraz show-biznesową – zapowiada Resich-Modlińska.
Z Alicją Resich-Modlińską, szefową „Pytania na śniadanie” rozmawiamy o konkurencji na polskim rynku telewizyjnych programów porannych, współzawodnictwie z „Dzień Dobry TVN” oraz planach na najbliższe miesiące.
Krzysztof Lisowski: Według ostatnich badań przeprowadzonych przez Nielsen Audience Measurement, pod względem oglądalności w okresie od stycznia do kwietnia br. magazyn „Dzień Dobry TVN” cieszył się większą popularnością niż przygotowywane przez Panią „Pytanie na śniadanie” (średnio 641 tys. dla „DD TVN” oraz 619 tys. dla „PnŚ”). Jednocześnie poranny magazyn TVN stracił widzów w porównaniu do ubiegłego roku, a poranny show Dwójki od zeszłego roku regularnie ich zyskuje. Czy może Pani jakoś te wyniki skomentować?
Alicja Resich-Modlińska, szefowa „Pytania na śniadanie”: Jeżeli chodzi o wyniki oglądalności, to rzeczywiście jest tak, jak Pan mówi. Jednak nie tylko wyniki oglądalności świadczą o popularności programu. Nasz sukces widać po tym, że od ubiegłego roku mamy regularnie wzrastającą liczbę widzów, tymczasem „Dzień Dobry TVN” ma od kilku miesięcy tendencję spadkową. Moim zdaniem właśnie to jest miarodajne i to świadczy o tym, że jesteśmy lepsi od naszego konkurenta.
Edward Miszczak, szef programowy TVN, stwierdził podczas udzielonego nam ostatnio wywiadu, że redakcja „Pytania na śniadanie” kradnie pomysły „Dzień Dobry TVN”... (więcej na ten temat). Co Pani na to?
Zastanawiam się nad tym, czy powinnam tę kwestię komentować, ponieważ jest ona drażliwa. Od dawna obserwuję agresywne działania PR-owskie „DD TVN”, które nasilają się szczególnie wtedy, gdy spadają wyniki tego programu. Oczywiście bardzo wysoko cenię Edwarda Miszczaka, ale mając na głowie całą antenę może nie dokładnie wie, co dzieje się w jego porannej redakcji i dlatego wyraża tak nieuzasadnioną opinię… Ja uważam, że jest wręcz odwrotnie…
To znaczy?
Przykłady można byłoby mnożyć: „wyjęcie” z naszej redakcji dziennikarki Agnieszki Jastrzębskiej, która pojawia się teraz w „DD TVN” z programem, który jest kopią mojego autorskiego pomysłu „Bita śmietanka towarzyska”. Program ten polega na rozmowach z dziennikarzami specjalizującymi się w tematyce show-biznesu i ilustrowaniu ich materiałami fotograficznymi i filmowymi. To jest mój autorski pomysł, dodatkowo włożyłam sporo życzliwości i pracy w doskonalenie umiejętności prezenterskich prowadzącej ten format dziennikarki. Nagle z dnia na dzień widzę ją o tej samej porze co w „PnŚ”, tyle że w „DD TVN” w inaczej zatytułowanej kopii „Śmietanki”. Kolejny przykład to Ewelina Rydzyńska, która prowadziła w „PnŚ” cykle poświęcone modzie… Ona także pojawiła się z dnia na dzień w „DD TVN” z prawie identycznym cyklem. Obie panie bardzo zdolne i ładne, choć Agnieszka lepiej wychowana, bo przynajmniej starała mi się wręczyć róże na pożegnanie, a Ewelina nawet nie zadzwoniła. Mieści się to w estetyce wypowiedzi pana Miszczaka i poprzednich agresywnych wypowiedzi pana Maścianicy (Remik Maścianica, producent "DD TVN" - przyp.), który za wszelka cenę ciągle chce udowadniać, że wszyscy „ściągają” z wybitnego formatu „DD TVN”, podczas gdy ten format jest jedną wielką „ściągą” z „Kawy czy herbaty?” (na rynku prawie 20 lat) i „Pytania na śniadanie” (8 lat na antenie) oraz wielu zachodnich porannych formatów. Od lat „DD TVN” przejmuje osoby z TVP, które zdobywały popularność w „Pytaniu na śniadanie” – choćby Dorota Welman i Marcin Prokop. Rozumiem, że takie są prawa tego rynku, ale wmawianie opinii publicznej ewidentnych bzdur to już co innego.
Ale jednak to działa też w odwrotną stronę – na przykład Hubert Urbański czy Wojciech Jagielski przeszli z TVN-u do TVP2…
Tak, ale w naszym przypadku nie jest to podkupywanie kogoś za pomocą wielkich pieniędzy, chodzi raczej o kwestie etyczne. Wojtek Jagielski nie został zwabiony do „PnŚ” wielkim honorarium, lecz chęcią pracy w dobrej, profesjonalnej atmosferze. Ja bardzo się cieszę, że mamy tak znakomitego przeciwnika jak „DD TVN”, bo to sukces dobrze wypadać na takim tle. Silną stroną „PnŚ” są oryginalne, ciekawe tematy i mądrze prowadzone rozmowy. Widzowie lubią czasami odetchnąć od pośpiesznej, plastikowej papki, a wyniki pokazują, że szczególnie cenią to sobie rano.
Czy przed wakacjami planuje Pani jakieś zmiany w programie?
Do końca wiosennej ramówki, czyli do połowy czerwca nie będziemy w „Pytaniu na śniadanie” zbyt wiele zmieniać. Pozostajemy w takim samym składzie jak obecnie z debiutującą Olimpią Ajakaje, która prowadzi wydania „PnŚ” w towarzystwie Tomka Kammela.
W ubiegłym roku dziennikarki „Pytania na śniadanie” były krytykowane za wspieranie firm komercyjnych bez zgody TVP. Mam tu na myśli np. Beatę Sadowską oraz Paulinę Smaszcz-Kurzajewską. Proszę powiedzieć, czy jest Pani zwolenniczką tego, aby twarze Pani programu i generalnie twarze telewizji publicznej mogły bez ograniczeń wykorzystywać swój wizerunek na rynku reklamy?
W TVP tworzony jest impresariat, który ma zająć się rozwiązywaniem wszystkich kwestii związanych z tym tematem, a przede wszystkim z negocjowaniem kontraktów w imieniu naszych gwiazd. Uważam, że takie rozwiązanie jest najlepsze, ponieważ pracownicy TVP zawdzięczają przecież swoją popularność publicznemu nadawcy. Te kwestie wymagają uporządkowania i impresariat jest najlepszym rozwiązaniem.
Czy w tym roku planuje Pani kolejną wakacyjną odsłonę „Pytania na śniadanie” i – jeśli tak – to czy będzie to znowu współpraca z POT i promowanie atrakcji turystycznych Polski?
Muszę przyznać, że oglądalność ubiegłorocznej wakacyjnej odsłony „Pytania na śniadanie” była dla nas nadzwyczaj zadowalająca i już teraz mamy rekordową liczbę ofert sponsorskich, które chcemy wykorzystać w tegorocznej letniej edycji programu. Generalnie w tym roku program chcę sformatować w taki sposób, abyśmy mieli dużo informacji o regionach i miastach Polski i aby reszta była również podporządkowana motywom polskim. Będzie oczywiście także dużo informacji związanych z szeroko pojętą tematyką life-stylową oraz show-biznesową.
Będzie Pani nadal prowadzić „Bitą śmietankę towarzyską”?
Tak, ja prowadzę ten program w piątki i rozmawiam wtedy z Marią Czubaszek, z którą komentujemy to, co wydarzyło się w minionym tygodniu, a rozmowy te mają charakter satyryczny. W pozostałe dni program prowadzą Michał Paciorkowski oraz Paulina Drażba, mamy też stałych komentatorów. Format ten będziemy na pewno kontynuować w wakacje. Zawsze w poniedziałki prowadzę także „Rozmowę z Alicją” i ten program też będziemy kontynuować, ponieważ okazuje się, że widzowie nadal uwielbiają oglądać rozmowy prowadzone w formacie „jeden na jeden”, które dotyczą m.in. życia prywatnego gości. Pierwsza rozmowa została przeprowadzona z Claudią Cardinale, druga z Elżbietą Penderecką, trzecia będzie z Magdą Zawadzką, zamierzam w przyszłości zaprosić także popularnych mężczyzn. Są to rozmowy z wybitnymi przedstawicielami polskiej i światowej kultury.
Czy zostanie rozbudowany serwis internetowy „Pytania na śniadanie”?
Na razie nasz serwis dostępny jest za pośrednictwem strony TVP.pl, będziemy go nieustannie rozszerzać. Bardzo mocno pracujemy także nad naszą obecnością w serwisach społecznościowych. Bardzo doceniam to, że strona „Pytania na śniadanie” jest jedną z najpopularniejszych stron telewizyjnych.
Czy ma Pani jakieś plany zawodowe poza tworzeniem „Pytania na śniadanie”?
Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego, co robię teraz. Uwielbiam przedstawiać ciekawych ludzi, a „Pytanie na śniadanie” mi to umożliwia. Ten format daje mi szansę tworzenia profesjonalnego, dużego programu telewizyjnego od podstaw i jest to dla mnie wspaniałe doświadczenie zawodowe.
Niedawno zdjęto z anteny program „A normalnie o tej porze”, którego była Pani szefową (więcej na ten temat). Czy ma szansę wrócić na antenę?
Był to program z wyższej półki, nastawiony na kulturę, obyczaj, a takich audycji brakuje w telewizji. W badaniach został on bardzo dobrze oceniony pod względem formuły, prowadzenia, scenografii, ale źle pod kątem wyboru grupy docelowej. Gromadził za mało młodych widzów, do których był adresowany. Trudno było nam walczyć z Jedynką nadającą „Teleexpress” i stacjami komercyjnymi, zajmującymi w tym paśmie większość rynku. Zachowujemy czołówkę, oprawę i format z nadzieją, że program ruszy ponownie jesienią, być może o innej porze lub z mniejszą częstotliwością.
Nie tęskni Pani za dużym show – już kiedyś robiła Pani taki format, mam na myśli choćby popularny „Wieczór z Alicją”?
Powiem szczerze, że nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Mam obecnie jedną propozycję od producenta zewnętrznego – chodzi o poprowadzenie wieczornego show z udziałem gości. Gdybym się jednak na to zdecydowała, musiałabym zrezygnować z przygotowywania „Pytania na śniadanie”, a akurat do tego nie jestem przekonana. To, co robię teraz – lubię najbardziej. W „PnŚ” mam wszystkie możliwości: przeprowadzanie wywiadów, poznawanie i przedstawianie na antenie ciekawych ludzi, ciągłe poszerzanie wiedzy oraz praca z młodymi dziennikarzami, przekazywanie im moich doświadczeń. Nie wiem, czy byłabym w stanie z tego zrezygnować, nawet dla odświeżenia „wieczornej” popularności…
A plany dotyczące współpracy z prasą? Ma Pani w tym temacie ogromne doświadczenie, ponieważ była Pani np. szefową „Gali”?
Wprowadzenie „Gali” na rynek było wspaniałym doświadczeniem, ale zdecydowanie wolę świat telewizji, ma znacznie więcej do zaoferowania jeśli chodzi o kreatywność. Z prasą lubię współpracować. Cieszę się , że wróciłam do pisania. Od początku roku umieszczam swoje teksty satyryczne w miesięczniku „Bluszcz”, tak jak niegdyś w „Szpilkach”.
O rozmówcy
Alicja Resich-Modlińska – dziennikarka, prezenterka, publicystka, tłumaczka, telewizyjna osobowość, laureatka m.in. trzech Wiktorów. Obecnie jest szefową Redakcji Programów Porannych i Form Studyjnych w TVP2. Ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę zawodową rozpoczynała jako lektor języka angielskiego oraz tłumacz filmów. W latach 80. związana była z radiową „Trójką”. Po zakończeniu współpracy z Polskim Radiem przygotowywała felietony „Prosto z werandy” dla Radia ZET, a później dla warszawskiego Radia PiN. W 1994 roku założyła Studio A, firmę producencką, w której powstały liczne programy telewizyjne i filmowe. Współpracowała z wieloma tytułami prasowymi, m.in. z „Elle", „Urodą", „Anteną" i „Sukcesem". Stworzyła też pismo „Gala”, którego była redaktorem naczelnym i jednocześnie promowała je jako jego „twarz”. W Telewizji Polskiej prowadziła „Wieczór z Alicją”, jeden z pierwszych programów typu talk-show, a także autorski program „Bliskie spotkania”. Współpracowała także z Polsatem, gdzie prowadziła „Zerwane więzi”.
Dołącz do dyskusji: Resich-Modlińska: To TVN kopiuje „Pytanie na śniadanie”