Ruszył proces Kamila Durczoka przeciw „Wprost”, zeznawali pierwsi świadkowie
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zeznawali pierwsi świadkowie w procesie wytoczonym przez Kamila Durczoka wydawcy i dziennikarzom tygodnika „Wprost” za artykuły opisujące molestowanie, którego Durczok miał się dopuszczać pracując w „Faktach” TVN.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych dotyczący dwóch artykułów z tygodnika „Wprost” - „Ukryta prawda” i „Nietykalny”, które zostały opublikowane w lutym br. Ich autorami są Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski.
Proces wystartował 17 września, Kamil Durczok domaga się od autorów i wydawcy „Wprost” przeprosin oraz 2 mln zł odszkodowania. We wtorek zeznawała pierwsza grupa świadków w tym procesie. Część zeznań została wyłączona z jawności.
Dwoje wezwanych przed sąd jako świadkowie pracowników TVN w części jawnej procesu potwierdziło, że byli świadkami „niepożądanych zachowań” Kamila Durczoka wobec innych pracowników stacji albo o tym słyszeli. Jeden ze świadków stwierdził, że te osoby skarżyły mu się, że były molestowane przez Durczoka.
Kolejna rozprawa odbędzie się 20 października. Sąd wyznaczył dziewięć terminów rozpraw, ostatni na koniec listopada. Przesłuchanych ma zostać jeszcze około stu świadków.
Kolejny proces cywilny przeciwko „Wprost” rozpocznie się 16 października, strony wymieniły się pismami procesowymi. Pozew dotyczy tekstu pt. „Kamil Durczok. Fakty po faktach”, opisującego pobyt dziennikarza w mieszkaniu znajomej. Znaleziono tam ślady narkotyków i gadżety seksualne, których zdjęcia „Wprost” opublikował. Tym razem, oprócz przeprosin, Durczok domaga się 7 mln zł odszkodowania.
Kamil Durczok oskarżył również dziennikarzy „Wprost” o zniesławienie. Były szef „Faktów” złożył prywatny akt oskarżenia z art. 212 kodeksu karnego przeciw byłemu redaktorowi naczelnemu Sylwestrowi Latkowskiemu i autorom publikacji (więcej na ten temat). Strony czekają na wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy.
Przypomnijmy, że „Wprost” na początku lutego opublikował relację znanej dziennikarki mobbingowanej przez popularnego szefa redakcji dużej stacji telewizyjnej (nie podając nazwisk osób ani nazwy stacji). Po tym jak na forach zaczęły się pojawiać wpisy mówiące, że mobbingującym jest Kamil Durczok, dziennikarz w Radiu TOK FM zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek dopuścił się mobbingu i molestowania, choć przyznał, że jego styl zarządzania i życie osobiste mogły wywołać takie zarzuty. Pierwszy artykuł „Wprost” o nim porównał do wojny hybrydowej prowadzonej przez wojska rosyjskie na Krymie, za co autorzy tekstu w lipcu br. pozwali go o ochronę dóbr osobistych.
Po pierwszych publikacjach tygodnika zarząd TVN powołał komisję ds. zbadania pogłosek o mobbingu i molestowaniu w stacji. Komisja po rozmowach z byłymi i obecnymi pracownikami stacji ustaliła, że trzy osoby były narażone na niepożądane zachowania, jednocześnie ze skutkiem natychmiastowym zakończono współpracę z Kamilem Durczokiem (więcej o tym).
W kwietniu kontrolę w Grupie TVN zakończyli inspektorzy Okręgowej Inspekcji Pracy, którzy nie wykryli łamania prawa pracy w firmie (więcej na ten temat). W tym samym czasie warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie molestowania seksualnego, do którego miało dojść w redakcji „Faktów” TVN (przeczytaj o tym więcej).
Dołącz do dyskusji: Ruszył proces Kamila Durczoka przeciw „Wprost”, zeznawali pierwsi świadkowie