SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Gastronomia, hotele i część sklepów zamknięta do końca stycznia. Niedzielski: nie można liczyć na duże poluzowanie od lutego

Wszystkie z dodatkowych obostrzeń epidemicznych, z wyjątkiem nauczania stacjonarnego w klasach I-III szkół podstawowych, zostaną utrzymane do 31 stycznia - poinformowała kancelaria premiera. - Na pewno nie można liczyć, że w przypadku ustabilizowanej sytuacji, zakładając optymistycznie, że będziemy nadal na poziomie średnio ok. 10 tys. zachorowań tygodniowo, po 1 lutego dokonamy jakiegoś dużego poluzowania obostrzeń - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.

O utrzymaniu obostrzeń poinformował w poniedziałek szef resortu zdrowia Adam Niedzielski. Kancelaria premiera we wpisie na Twitterze dodała, że restrykcje będą obowiązywać do 31 stycznia.

Wśród obowiązujących do końca stycznia obostrzeń - jak przypomniała kancelaria premiera - są te dotyczące zakazu zgromadzeń powyżej pięciu osób, obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, zachowania dystansu 1,5 m oraz dystansu 100 m w przypadku zgromadzeń.

Ponadto wciąż - do końca stycznia - obowiązuje zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz.

W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 m kw.

Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków. Do końca stycznia zamknięte pozostaną także stoki narciarskie.

Zamknięte pozostają boiska, siłownie, centra sportowe, w których przebywać mogą jedynie osoby uprawiające sport profesjonalnie.

Po przyjeździe do Polski wciąż będzie obowiązywała 10-dniowa kwarantanna po powrocie do kraju transportem zbiorowym.

Adam Niedzielski: bez dużego poluzowania w lutym

Minister zdrowia Adam Niedzielski był pytany na konferencji prasowej w poniedziałek, o to co musi się stać, by 1 lutego skończyła się kwarantanna narodowa lub zostały zmniejszone obowiązujące w jej ramach obostrzenia.

Niedzielski zaznaczył, że trudno jest podejmować decyzje tylko i wyłącznie na podstawie jednego parametru, jakim jest dzienna liczba zakażeń. "Z jednej strony mamy rzeczywiście stabilizację, ale nie możemy być ślepi na to, co się dzieje dookoła nas w Europie. Trudno myśleć, że grancie będą szczelne na wirusa. Na pewno analiza sytuacji międzynarodowej jest zawsze elementem, który musimy brać pod uwagę" - podkreślił minister.

Według niego inne elementy, które należy brać pod uwagę, decydując o obostrzeniach jest zajętość łóżek szpitalnych, w tym liczba łóżek respiratorowych, a także liczba zleceń na testy realizowane w POZ-ach, która jest "wskaźnikiem sygnalnym, czyli wyprzedzającym sytuację pandemiczną".

"Zawsze decyzja, którą przedstawiamy, jest sumą tych przemyśleń, tych wszystkich i wielu innych informacji, które gromadzimy, bo patrzymy też na przekroje regionalne, nie tylko na sytuację w skali całego kraju" - powiedział minister zdrowia.

Jak zaznaczył, definiowanie warunków, kiedy na pewno po 1 lutego będzie miało miejsce luzowanie obostrzeń, jest po prostu niemożliwe. "Na pewno będziemy oczywiście patrzyli na dzienną liczbę zakażeń; przede wszystkim na jej dynamikę, czy ta liczba jest stabilna, czy nie" - powiedział Niedzielski.

Według niego, trzeba pamiętać, że nawet jeśli mamy obecnie do czynienia ze stabilizacją, to jest stabilizacja na poziomie średnio, w skali tygodnia, blisko 10 tys. zachorowań. Jak dodał, jest to cały czas duże obciążenie dla infrastruktury ochrony zdrowia. "O ile może rzeczywiście nie ma przyrostu hospitalizacji, to można powiedzieć, że liczba łóżek zajętych po pewnym okresie dynamicznego spadku, ustabilizowała się. Mamy już bardzo niewielkie spadki" - mówił Niedzielski.

Podkreślił, że "fala zachorowań, z jaką mieliśmy do czynienia przede wszystkim w listopadzie, startowała z poziomu mniej więcej tysiąca zachorowań a skończyła się na 28 tys. zachorowań dziennie". "Nie chcę myśleć, co będzie, jeżeli wystartujemy z poziomu 10 tys. czy mniej więcej tyle; gdzie wtedy będzie szczyt i co to będzie oznaczało dla wydolności systemu opieki zdrowotnej" - powiedział minister zdrowia.

Rząd będzie analizował skutki powrotu do szkół klas I-III

Zaznaczył, że rząd przede wszystkim będzie uważnie monitorować wszystkie informacje. "Będziemy też dokonywali cały czas analizy tego, co się będzie działo po otworzeniu szkół w zakresie klas 1-3, bo trudno zakładać, że nie będzie to miało żadnego efektu" - powiedział minister zdrowia.

Według niego 2-tygodniowy okres pozwoli stopniowo podejmować decyzje. "Natomiast na pewno nie można liczyć, że w przypadku ustabilizowanej sytuacji, zakładając optymistycznie, że będziemy nadal na poziomie średnim około 10 tys. zachorowań, dokonamy jakiegoś kolejnego odważnego kroku, dużego poluzowania" - powiedział Niedzielski. Jak dodał, "historia wakacji pokazuje, że nadmierne luzowanie, rozprężenie postawy społecznej niestety może powodować eksplozję pandemiczną".

Handel ograniczony trzeci raz, kina zamknięte na trzy miesiące

Obecne zasady działania sklepów obowiązują od 28 grudnia ub.r. To trzecie zamknięcie zdecydowanej większości sklepów niespożywczych w centrach handlowych w związku z epidemią koronawirusa.

Sklepy były już zamknięte od połowy marca do początku maja, a potem od 7 do 27 listopada. Po wznowieniu działalności obowiązuje w nich ograniczenie liczby przebywających jednocześnie klientów. Wiele sklepów w sobotę 28 listopada było tłumnie odwiedzanych przez klientów, firma obuwnicza CCC pochwaliła się, że osiągnęła tego dnia rekordowe obroty.

Żeby rozłożyć lepiej przedświąteczny ruch klientów, wyjątkowo 6 grudnia był niedzielą handlową.

Z kolei kluby fitness pozostają zamknięte od drugiej połowy października, a lokale gastronomiczne i kina - od początku listopada. W okresie letnim wszystkie takie placówki mogły działać z zachowaniem wyznaczonych ograniczeń liczby jednocześnie obecnych klientów, przykładowo w kinach mogła być zajęta połowa miejsc, a pod koniec października zmniejszono ten limit do jednej czwartej.

Zyskał e-commerce

Wiosenny lockdown w handlu stacjonarnym przełożył się na skokowy wzrost w e-commerce. W marcu i kwietniu oblężenie przez klientów przeżywały zwłaszcza internetowe sklepy z żywnością.

Według danych GUS w kwietniu e-commerce zanotował rekordowe 11,9 proc. udziału w handlu detalicznym, wobec 5,6 proc. w styczniu i lutym. W marcu ten udział wyniósł 8,1 proc., w maju 9,1 proc., a w październiku - 7,3 proc.

Wiele dużych sieci handlowych wprowadziło usługi dowozu zakupów do domu, także za pośrednictwem zewnętrznych platform takich jak Glovo, które w kwietniu zaczęło współpracę z Biedronką (w listopadzie usługę uruchomiono w kolejnych miastach) i Carrefourem.

Dołącz do dyskusji: Gastronomia, hotele i część sklepów zamknięta do końca stycznia. Niedzielski: nie można liczyć na duże poluzowanie od lutego

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Irek
cała szkoła powinna idz do szkoły a nie małe dzieci 1 2 3 do szkoły skandal...
0 0
odpowiedź
User
Kajak
nie tak miało być dorosłe siedza domu galerii a małe szkoły musza idz zenadaaa
0 0
odpowiedź
User
Blanka
Do wiosny nie ma co liczyć na poluzowanie branż zamrożonych w połowie października, jak gastronomia, hotele czy baseny, SPA&Wellness i fitness.
0 0
odpowiedź