Trotyl i nitrogliceryna na pokładzie TU-154M - zagadka nadal nie rozwiązana
Trwa burza wokół artykułu opublikowanego w „Rzeczpospolitej”, który zasugerował, że na pokładzie TU-154M stwierdzono ślady trotylu i nitrogliceryny. Autor artykułu podtrzymuje swoją tezę, a szef gazety mówi, że kwestia zamachu pozostaje nierozwiązanym problemem.
Przypomnijmy: wtorkowa „Rzeczpospolita” podała, że we wraku rządowego TU-154M odkryto ślady materiałów wybuchowych. Do tej pory w oparciu o rosyjskie ekspertyzy, twierdzono, że takich substancji we wraku nie ma. „Rzeczpospolita” napisała, że polscy prokuratorzy pojechali do Smoleńska badać wrak, bo mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Do Smoleńska wraz ze śledczymi pojechali biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego. Dziennik podał, że już pierwsze próbki, zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła maszyny, dały wynik pozytywny. Urządzenia wykazały między innymi, że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę.
>>> "Rzeczpospolita" przyznaje się do błędu: Pomyliliśmy się pisząc o trotylu
Tymczasem Cezary Gmyz, który jest autorem tekstu opublikowanego w „Rzeczpospolitej”, podtrzymuje tezę postawioną w swoim materiale, jakoby na pokładzie TU-154 stwierdzono obecność trotylu oraz nitrogliceryny. W portalu niezalezna.pl opublikowana została jego wypowiedź:
- Fakty opisane przeze mnie potwierdziły cztery niezależne źródła. Publikację tekstu poprzedziło spotkanie redaktora naczelnego mojej gazety z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Po rozmowie ze mną redakcja „Rzeczpospolitej” usunęła ze swego oświadczenia słowa „pomyliliśmy się” i uważam to za satysfakcjonujące. Myślę, że zebrany przeze mnie materiał pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych - powiedział portalowi niezalezna.pl Cezary Gmyz.
Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, opublikował z kolei we wtorek wieczorem swoje oświadczenie. - Głównym przesłaniem w artykule opublikowanym w „RP”, były obawy, że tak długo ciągnie się śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. To, że tak ciężko przychodzi nam wyeliminowanie tych najgorszych, najbardziej absurdalnych tez dotyczących ewentualnego zamachu, pozostaje dalej problemem - powiedział Wróblewski.
Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” powiedział także, że wtorkowa „bardzo elokwentna i interesująca” konferencja prasowa prokuratury zostawiła wszystkich z informacją, że nie ma dowodów na to, że na pokładzie samolotu stwierdzono ślady trotylu i nitrogliceryny.
- Podczas konferencji powiedziano jednak, że nie można wykluczyć, że składniki, które się tam znalazły, mogę być częścią innych czy tych materiałów wybuchowych - podkreśla Wróblewski.
Szef „Rzeczpospolitej” dodaje: „Cały czas jesteśmy w miejscu, gdzie byliśmy dwa i pół roku temu. Dlaczego tak długo musi to trwać, dlaczego kolejne pól roku mamy czekać na analizy? Możemy się tylko domyślać, że szczątki (samolotu - przyp. red.) pozostają dalej w Rosji, dalej nie jesteśmy w stanie przewieźć ich do Polski, żeby je odpowiednio zbadać. To, czego w tym wszystkim brakuje, to pewnej przejrzystości, otwartości komunikowania. Natychmiastowego reagowania na wszystkie informacje opinii publicznej, nie chowania, nie skrywania tych wszystkich danych, tylko bliższej współpracy z opinią publiczną”.
- To dotyczy w równym stopniu prokuratury, co i administracji, która czeka na skandal, żeby móc reagować, tak jak było w wypadku pomylonych ciał. To nas najbardziej niepokoi w tym wszystkim, że rzeczy, które można było dawno temu uśmierzyć, są przyczyną ogromnych konfliktów i podziałów w czasach, kiedy powinniśmy się na czymś zupełnie innym koncentrować, na kwestiach rozwoju kraju, edukacji itd. - powiedział Tomasz Wróblewski.
Dołącz do dyskusji: Trotyl i nitrogliceryna na pokładzie TU-154M - zagadka nadal nie rozwiązana