„Wszystkie należne podatki Facebooka” mogą wynosić zero złotych
W trakcie przesłuchania przed Parlamentem Europejskim Mark Zuckerberg zapewnił, że Facebook płaci wszystkie podatki w krajach unijnych, w których prowadzi działalność. Zdaniem ekspertów szef Faceboka ma rację, choć przy obecnych przepisach pozostawanie w zgodzie z fiskusem wcale nie musi oznaczać, że firma zasila podatkami budżety krajów członkowskich UE. - Wiele korporacji międzynarodowych stosuje wszelkiego rodzaju optymalizacje podatkowe i w rezultacie co prawda „płacą wszystkie należne podatki", ale okazuje się, że wynoszą one zero złotych - wyjaśnia prof. Dariusz Jemielniak, ekspert w dziedzinie zarządzania w społeczeństwie sieciowym z Akademii Leona Koźmińskiego.
We wtorek Mark Zuckerberg wystąpił przed członkami Parlamentu Europejskiego odpowiadając głównie na pytania o problemy związane z prywatnością użytkowników ujawnione przy okazji afery Cambridge Analytica. W toku rozmowy poruszono też inne wątki, m.in. te związane z podatkowymi zobowiązaniami Facebooka w unijnych krajach członkowskich.
Jeszcze przed przyjazdem Zuckerberga do PE sprawę podatków płaconych przez Facebook w Unii Europejskiej poruszyła Jadwiga Emilewicz, polska minister przedsiębiorczości i technologii, która przebywała we wtorek w Brukseli na spotkaniu komisji do spraw handlu państw UE. - Mam nadzieję, że polscy europosłowie zadadzą pytanie dotyczące tego, dlaczego Facebook w Polsce nie zapłacił ani złotówki CIT-u w poprzednim roku - zdradziła Emilewicz w rozmowie z dziennikarzami. - Jest to pewnie pytanie zadawane przez wiele jurysdykcji podatkowych dziś w Europie. Myślę, że jest czas najwyższy na ucywilizowanie globalnych platform, korzystających z europejskich danych, świadczących usługi dla klientów w Europie.
Europosłowie zapytali Zuckerberga o to czy jego firma płaci w Europie na bieżąco swoje zobowiązania podatkowe, na co szef Facebooka bez wahania odpowiedział twierdząco.
- Facebook zawsze reguluje należne podatki w krajach, w których działa, zgodnie z prawem - zapewnił Zuckerberg dodając przy okazji, że firma prowadzi obecnie duże centra w Irlandii i Szwecji zapewniając miejsca pracy tysiącom Europejczyków. W planach jest także otwarcie w 2020 r. kolejnego dużego ośrodka na terenie Danii.
Powstaje pytanie o to, kto w sporze na linii UE – Facebook ma rację? Czy Mark Zuckerberg utrzymując, że wobec unijnego fiskusa jest w porządku, czy też odpowiedzialni za budżety poszczególnych krajów ministrowie chcący od koncernu pieniędzy? W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl prof. Dariusz Jemielniak, ekspert w dziedzinie zarządzania w społeczeństwie sieciowym z Akademii Leona Koźmińskiego wyjaśnia, że odpowiedź na tak postawione pytania jest trudna, bowiem w świetle obowiązujących dzisiaj przepisów prawda leży po obu stronach sporu.
- To, że Facebook płaci wszystkie należne podatki, jak podkreśla Zuckerberg, nie oznacza, że strumień pieniędzy płynie do Skarbu Państwa – zastrzega Dariusz Jemielniak. - Skoro minister Emilewicz twierdzi, że w 2017 roku Facebook nie zapłacił ani złotówki, to zapewne wie, co mówi. Wiele korporacji międzynarodowych stosuje wszelkiego rodzaju optymalizacje podatkowe i w rezultacie co prawda „płacą wszystkie należne podatki", ale okazuje się, że wynoszą one zero złotych. Dość popularne w tym zakresie były wszelkiego rodzaju opłaty za licencje, prawa własności intelektualnej, czy zarząd, które umożliwiały wyprowadzanie pieniędzy do spółki matki za granicą. W przypadku Facebooka wiele transakcji reklamowych może teoretycznie przebiegać w ogóle bez udziału spółki polskiej.
Zdaniem eksperta można dążyć do tego, aby usługi świadczone obywatelom Polski za pośrednictwem internetu były traktowane tak, jakby były realizowane na terenie naszego kraju.
- Skoro interfejs jest polski, a usługa skierowana do Polaków i Polek, to techniczna lokalizacja serwera jest tutaj całkowicie wtórna – ocenia Jemielniak. - Warto zauważyć, że w przypadku streamingu mediów korporacje radzą sobie z precyzyjnym profilowaniem kraju odbioru całkiem dobrze, kiedy jest to w ich interesie. Tak samo można by sobie wyobrazić definiowanie lokalizacji na potrzeby podatkowe. Jednakże jest to kwestia na tyle złożona i na tyle poważna, że nasz kraj samodzielnie nie ma szans na jakiekolwiek realne zmiany w tym zakresie – choć już na szczeblu Unii Europejskiej byłoby to możliwe – zastrzega ekspert.
Na razie nie wiadomo kiedy na terenie Unii zmienią się przepisy dotyczące opodatkowania Facebooka, Google czy Twittera. Wiadomo natomiast, że UE ma swoje plany zmierzające w tym kierunku – prace legislacyjne w tym zakresie media ujawniły w marcu br. KE planuje przepisy, zgodnie z którymi największe firmy działające w internecie będą płacić podatki w krajach w których wypracowują konkretne dochody, a nie w państwach które same wybierają ze względu na niskie stawki podatkowe.
O tym, że europejska wspólnota jest zdeterminowana w tym zakresie przekonał się Apple, który według ustaleń KE przez kilkanaście lat korzystał w Irlandii z ulg podatkowych ze szkodą dla całego unijnego rynku. Ostatecznie Komisja uznała taką praktykę za niedozwoloną i nakazała Apple zwrócenie rządowi Irlandii ponad 13 mld euro, a koncern w końcu w drodze ugody zgodził się zapłacić tę należność w ratach.
W I kwartale br. Facebook miał 2,2 mld użytkowników aktywnych w skali miesiąca i 1,45 mld w skali dnia. Firma zanotowała 11,97 mld dolarów wpływów (wobec 8,03 mld dolarów rok wcześniej) i 4,99 mld dolarów zysku netto (w I kwartale ub.r. było to 3,06 mld dolarów).
Dołącz do dyskusji: „Wszystkie należne podatki Facebooka” mogą wynosić zero złotych
Ile państwowych firm wykupiło tam reklamy?