Co dalej z emeryturami Polaków?
Przyszłość polskich emerytów w dużym stopniu zależy od koniunktury panującej na GPW. Niestety, nie chodzi o koniunkturę ograniczoną do ostatnich pięciu lat. Interesuje nas zdecydowanie dłuższy okres - kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Z każdym rokiem przybywać będzie w Polsce emerytów, a szczyt nastąpi za około 7 - 10 lat, kiedy na emerytury przechodzić będzie pokolenie powojennego wyżu demograficznego.
Emeryci będą na utrzymaniu coraz mniejszej ilości młodych Polaków (oczywiście, jeśli obecne trendy demograficzne się utrzymają). Dynamika wpłat będzie malała, a wypłaty będą rosły. W tej sytuacji, jeśli system emerytalny nie zostanie zreformowany, wypłacane emerytury mogą znacznie odbiegać od oczekiwań i nie zapewnią w miarę spokojnego życia emerytom. To jednak tylko jedna strona medalu. Drugą jest oczywista dla każdego, kto zajmuje się rynkami finansowymi prawidłowość - hossa i bessa to jak narodziny i śmierć. Po hossie zawsze przychodzi bessa, a ona może znacznie zmniejszyć zasoby OFE, a przez to i wypłacane świadczenia.
Czy bańka spekulacyjna pęknie?
Niebezpieczne jest również to, że brak dużych ofert publicznych na
GPW ogranicza możliwości inwestycyjne funduszy. Skupiając się na
niewielu dużych spółkach podnoszą ich kursy do poziomów skrajnego
przewartościowania (widzimy to teraz na GPW), a to w końcu musi
doprowadzić do pęknięcia bańki spekulacyjnej, bardzo dla emerytów
bolesnej. Ne może więc dziwić propozycja Krzysztofa Rybińskiego,
wiceprezesa NBP, który proponuje zmianę limitu ograniczającego
inwestowanie przez OFE w zagraniczne akcje z 5 na 30 procent. Gdyby
taka decyzja została podjęta to co prawda spowodowałaby
przemieszczenia kapitału doprowadzające do większej korekty na GPW,
ale w dłuższym okresie miałaby zbawienny wpływ na wyniki OFE.
Problem jednak jest w tym, że politycy niechętnie zgodzą się na
wypływ pieniędzy z OFE za granicę Polski.
Globalna presja inflacyjna
Niestety to nie jest jedyny problem. Gospodarka kapitalistyczna
rozwija się w cyklach, w których po okresie rozwoju nadchodzi
spowolnienie lub nawet recesja. Już obecnie na świecie widać
rosnącą presję inflacyjną wynikającą w dużym stopniu nie tylko z
dużego wzrostu cen surowców, ale i ze zmian na rynku pracy w
krajach, które były od wielu lat rezerwuarem taniej siły roboczej.
W Chinach płace zaczęły szybko rosnąć, a specjaliści zarabiają
nawet o 50 procent więcej niż jeszcze kilka lat temu. W Indiach też
widać już problemy. W Bangalore, mieście na południu kraju będącym
centrum wysokich technologii i usług informatycznych, są już firmy
które ze względu na wysokie koszty pracy rozglądają się za innym
miejscem do prowadzenia swoich interesów. Owszem, jest jeszcze
alternatywa (Bangladesz, Wietnam itp.), ale i ona kiedyś się
wyczerpie. Założyć więc trzeba, że globalna presja inflacyjna
będzie rosła, a to zmusi banki centralne do kolejnych podwyżek
stóp, co znaczne ochłodzi koniunkturę giełdową na całym świecie. To
tylko jedno z zagrożeń dla światowego wzrostu. Może być ich dużo
więcej (cena ropy, wojny itp.). Wszystko to może sprowadzić na
giełdy bessę, która zaszkodzi kapitałom zgromadzonym w OFE.
Niemiłe niespodzianki
Wniosek z tego jest prosty. Poszerzenie działania OFE na inne
giełdy światowe nie rozwiąże problemu zysków, od których zależą
nasze emerytury. Indeksy giełdowe mają tendencję do poruszania się
w danym czasie w jednym kierunku - szczególnie mocno naśladują to,
co dzieje się na giełdzie amerykańskiej. Widać więc, że w czasie
naszego aktywnego, przedemerytalnego życia mogą nas spotkać (i z
cała pewnością spotkają) niemiłe niespodzianki. Jeśli trafimy w
okres rozwoju, jaki np. panuje w ciągu ostatnich 20 lat to nasze
emerytury będą rzeczywiście godziwe. Jednak możemy też trafić na
bessę, a może być ona długa i uporczywa. W Japonii rozpoczęła się
ona w 1991 roku, kiedy to indeks Nikkei sięgnął poziomu 39.000
punktów. Obecnie jest na poziomie około 18.000 pkt., a po drodze
odwiedził 8.000 pkt. To może się powtórzyć na każdym rynku. Widać
więc, że OFE nie muszą być skarbcem, z którego będziemy czerpali
będąc na emeryturze. Trzeba dywersyfikować ryzyko inwestując już
obecnie w różnego typu fundusze mniej zależne od giełdowej
koniunktury.
Stopa zastąpienia
Ryzyko należy dywersyfikować, ale trzeba mieć co różnicować.
Pieniędzmi wpłaconymi do OFE nie możemy sami aktywnie zarządzać.
Robią to za nas wyspecjalizowane, w tym celu stworzone instytucje.
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronach KNF stopa
zastąpienia, czyli procentowa relacja świadczenia emerytalnego do
wysokości wynagrodzenia, które było otrzymywane przed przejściem na
emeryturę, będzie wynosiła około 50%. Satysfakcjonujące? Chyba nie
dla wszystkich. Należy dodać, że stopa zastąpienia będzie wynosiła
50% przy założeniu opłacania składki przez około 40 lat z
wynagrodzenia bliskiego średniej krajowej. Im nasze zarobki są
wyższe tym stopa zastąpienia niższa, może wynosić nawet poniżej
30%. Co zrobić z dziurą w domowym budżecie wynoszącą 50 lub 70%?
Trzeba już teraz, kiedy pracujemy i posiadamy stałe źródło
dochodów, zacząć inwestować pieniądze. Tylko dzięki regularnemu
oszczędzaniu jesteśmy w stanie zapewnić sobie godne życie na
emeryturze.
Nie wchodząc w szczegóły, bo to mogłoby stanowić temat kolejnego
artykułu, osobom poszukującym rozwiązań inwestycyjnych można
zaproponować następujące produkty: fundusze inwestycyjne,
ubezpieczenia z funduszami kapitałowymi, wszelkiego rodzaju
programy oszczędnościowe, obligacje, lokaty bankowe. Przy wyborze
odpowiedniego produktu najważniejsze jest odpowiedzenie sobie na
kilka pytań - czy potrafimy być konsekwentni, jakie ryzyko jesteśmy
w stanie zaakceptować, jaki okres inwestycji nas dotyczy?
Jak oszczędzać na emeryturę?
A oto kilka
zasad, którymi warto kierować się przy podejmowaniu decyzji
dotyczących oszczędzania pieniędzy na emeryturę.
I. Systematyczne oszczędzanie.
Jeżeli już podjęliśmy decyzję o gromadzeniu środków na dodatkowe
wypłaty emerytalne, to warto również podjąć postanowienie o tym,
aby oszczędzać na nie w sposób systematyczny i zdyscyplinowany.
Aspekt psychologiczny jest tutaj wybitnie ważny, bowiem do
gromadzenia środków w trzecim filarze nikt nie może nas zmusić.
Bardzo łatwo jest wówczas poddać się przyjemnościom bieżącego
konsumowania kosztem naszego kapitału. A sukces strategii oparty
jest w dużej mierze o niewielkie kwoty, ale gromadzone regularnie i
przez bardzo długi czas. Każda zwłoka będzie tutaj działać tylko na
naszą niekorzyść.
II. Indeksowanie wpłat o inflację.
Ponieważ oszczędzanie na emeryturę jest procesem wieloletnim, to
potężną rolę zaczyna tu odgrywać inflacja i warto zwrócić uwagę na
to, aby odkładane przez nas kwoty w jakiś sposób ten fakt jednak
uwzględniały. Jeśli założymy, że roczna inflacja wyniesie średnio
2%, to decydując się na odkładanie 1000 PLN miesięcznie, aby
zachować tą samą realną wartość naszych pieniędzy, po 10 latach
musielibyśmy odkładać już kwotę 1219 PLN. Niszczący proces inflacji
jest wspierany poprzez składanie procentu, a im dłuższy okres, tym
bardziej ów proces będzie widoczny. Po następnych dziesięciu latach
będziemy więc musieli odkładać po 1486 PLN, po jeszcze kolejnych
dziesięciu będzie to 1811 PLN.
III. Dbanie o jak najniższy poziom płaconych
podatków.
Aby lepiej przedstawić wagę wpływu poziomu płaconych podatków na
kapitał emerytalny, warto posłużyć się przykładem. Załóżmy, że w
wieku 30 lat podjęliśmy decyzję o oszczędzaniu kwoty 300 PLN
miesięcznie i bez korygowania o wzrost inflacji, odkładaliśmy taką
samą sumę przez następne 35 lat, aż do osiągnięcia wieku
emerytalnego. Każda składka była inwestowana, a średnia roczna
stopa zwrotu jaką udało się nam uzyskać wyniosła 10%. Oznacza to,
że w sumie udało się nam odłożyć 126 000 PLN
(300PLN*35lat*12miesięcy), a dzięki inwestowaniu całkowity
zgromadzony w dniu przejścia na emeryturę kapitał wyniesie 1 011
273 PLN. Jeśli podjęlibyśmy wówczas decyzję o wypłaceniu tej kwoty
(np. kończymy inwestycje w akcje i wpłacamy wszystko na lokatę z
której korzystamy w następnych latach), wówczas zgodnie z dzisiaj
obowiązującym prawem zapłacimy 19% podatku od zysków kapitałowych.
Danina taka wyniesie 168 202 PLN (19%*(1 011 273-126 000)), czyli
nasz kapitał emerytalny zmniejszy się o 16,6%. Warto więc zadbać o
to, aby bez potrzeby nie pozbawiać się takiej sumy. Można
całkowicie uniknąć płacenia podatku, korzystając z oszczędzania w
ramach Indywidualnego Konta Emerytalnego. Takie konto można
otworzyć w banku, biurze maklerskim, zakładzie ubezpieczeń czy TFI.
Roczny limit wpłat jest oczywiście ograniczony (w 2007 roku wynosi
3697 PLN), ale dla większości oszczędzających w zupełności
wystarczający. Jeśli chcielibyśmy odkładać większe sumy, a nasz
portfel miałby być złożony z akcji i obligacji warto zadbać o to,
aby część akcyjna znalazła się pod podatkowym parasolem IKE. Szanse
na większe zyski (i potencjalnie wyższy podatek) dotyczą właśnie
akcji.
IV. Ile trzeba oszczędzać?
Powracając do przykładu powyżej, w którym osoba w wieku 30 lat
podjęła decyzję o miesięcznym odkładaniu 300 PLN (ale tutaj już
indeksuje swoje wpłaty o wskaźnik inflacji), otrzymaliśmy w dniu
jej przejścia na emeryturę kwotę 1 299 958 PLN (przy założeniu
inflacji rocznej na poziomie 2,5%, jest to w dzisiejszym pieniądzu
547 533 PLN). Zakładając, że osoba taka zamierza wypłacać sobie
dodatkową emeryturę w realnej kwocie 3000 PLN (wciąż indeksowanej o
inflację) i przyjmując, że pieniądze przynoszą nam w tym czasie
stopę zwrotu 5%, to kapitału wystarczy nam aż do 84 roku życia,
czyli na następnych 19 lat. Należy jednak pamiętać, że podstawowym
warunkiem powodzenia jest długi czas oszczędzania i
systematyczność. Założenia w postaci 10% stopy zwrotu przy
oszczędzaniu, 5% stopy przy wypłatach i 2,5% inflacji są bardzo
bezpieczne, realne do osiągnięcia i powinny jedynie stanowić
dodatkową zachętę. Jest dość prawdopodobne, że efekty mogą okazać
się nawet nieco lepsze.
V. Najtrudniejsza będzie oczywiście odpowiedź na pytanie
w co i jak inwestować.
Podstawową zasadą, którą należałoby przyjąć, jest akceptowanie w
miarę wysokiego poziomu ryzyka w okresie budowania kapitału i jego
zdecydowana redukcja w momencie zbliżania się do wieku emerytalnego
i samej emerytury. Wysokie ryzyko oznacza oczywiście inwestowanie w
akcje, co jednak nie oznacza wcale, że nie można tego ryzyka w
pewien sposób ograniczyć. Po pierwsze należy stosować
dywersyfikację międzynarodową i budować swój portfel także w
oparciu o aktywa notowane poza granicami kraju. W krótkim terminie
oczywiście może być różnie, natomiast w perspektywie kilku czy
kilkunastu lat taki zabieg przyczynia się do widocznego obniżenia
poziomu ryzyka i to przy możliwości osiągnięcia podobnych zysków.
Po drugie, warto posiadany portfel akcji zabezpieczać obligacjami.
Oczywiście, że historycznie łatwo jest udowodnić iż portfel złożony
w 100% z akcji przynosi najlepsze stopy zwrotu. Jednak przeszłość
wcale nie musi przełożyć się na przyszłość (patrz lata 60-te i
70-te), a poziom cenowy po którym przyjdzie nam kupować akcje może
okazać się nie do pobicia przez naprawdę długi okres. Obligacje w
portfelu ograniczą straty podczas silnej przeceny akcji nie tylko z
tego powodu, że akcji będzie dzięki temu mniej ale także dlatego,
że to właśnie wówczas obligacje potrafią sporo zyskać na wartości
(wszyscy sprzedają akcje i kupują obligacje). Po trzecie sam model
budowania naszego kapitału zmusi do dynamicznego zarządzania
portfelem. Każdego miesiąca nowe wpłaty będzie trzeba jakoś
ulokować. Inwestowanie "z klucza" w akcje jest jakimś pomysłem,
ponieważ sam fakt kupowania po różnych cenach obniża nasze ryzyko i
ustrzeże przed nabyciem wszystkiego na samej "górce". Taki model
jednak będzie dobrze działać jedynie w bardzo wczesnym okresie
budowania kapitału. Potem, każda kolejna wplata będzie stanowiła z
osobna już jedynie niewielki procent zgromadzonej kwoty. Warto więc
pójść o krok dalej i takie decyzje podejmować samodzielnie.
Przykładowo, jeśli zaczniemy nasze oszczędzanie w modelu 80/20
(80%-akcje, 20%-obligacje) można zastosować prostą strategię
polegającą na tym, że po wzrostach cen akcji raz na jakiś
spieniężymy część zysków i przerzucimy je na obligacje. Jeśli akcje
zwyżkują bardzo dynamicznie i przez długi okres czasu, warto będzie
nawet zwiększyć udział obligacji ponad wyjściowe proporcje. Nowe
wpłaty i nadwyżkę na obligacjach warto jest wykorzystywać na zakupy
akcji podczas silnych wyprzedaży. Nie gonić za wszelką cenę i z
całym kapitałem za uciekającym trendem na akcjach, a kupować
właśnie podczas bessy i po przecenach sięgających kilkunastu czy
kilkudziesięciu procent.
VI. Pieniądze warto powierzyć
specjalistom.
Jeśli na co dzień nie jesteśmy pasjonatami inwestowania na rynkach
kapitałowych (a i wtedy kiedy za takich się uważamy, też pewnie
warto się konsultować), to najlepszym rozwiązaniem będzie
skorzystanie z porad i opieki doradców finansowych. Bardzo łatwo
bowiem jest ulec potędze krótkoterminowych wydarzeń i trendów,
które z reguły prędzej czy później prowadzą do strat. Istotą
oszczędzania na emeryturę jest inwestowanie w bardzo długim
horyzoncie, a tutaj naprawdę przydaje się szeroka wiedza i
doświadczenie. Pomoc doradcy może okazać się nieoceniona przy
stworzeniu planu i podstaw strategii, zgodnie z którą będziemy
później postępować, monitorowaniu portfela i jego późniejszym
korygowaniu w celu dostosowania go do zmieniających się warunków
rynkowych. Przyda się nam także oczywiście ktoś, kto "zadba" o
naszą systematyczność w oszczędzaniu i przypomni o zaległej
składce. Pokusa bieżącej konsumpcji, to chyba największe zagrożenie
naszych programów emerytalnych.
Autorzy komentarza:
Przemysław Jóźwiak, doradca inwestycyjny
Piotr Kuczyński, główny analityk
Rafał Patzer, kierownik zespołu produktów
Xelion. Doradcy Finansowi
Dołącz do dyskusji: Co dalej z emeryturami Polaków?