Czarne chmury nad Radą Mediów Narodowych. "Dwa istotne błędy w krótkim czasie"
Ostatnie wydarzenia w Trójce, związane z zamieszaniem z Listą Przebojów i niezgodność wyboru członka zarządu Telewizji Polskiej ze statutem spółki to powody przez które nad Radą Mediów Narodowych zebrały się ostatnio czarne chmury. Nie tylko z opozycji słychać głosy, że istnienie Rady jest coraz bardziej problematyczne - wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl.
Błyskawiczne, korespondencyjne powołania Jacka Kurskiego do zarządu ma być niezgodne ze statutem Telewizji Polskiej - jak podał "Dziennik Gazeta Prawna" - dokładnie z paragrafem 13., który informuje, że zarząd może liczyć maksymalnie trzy osoby. Obecnie są cztery: p.o. Maciej Łopiński, Mateusz Matyszkowicz, niedawno powołany ponownie - Jacek Kurski oraz zawieszona Marzena Paczuska (do 10 czerwca).
Niezgodność ze statutem może skutkować ewentualnym zaskarżeniem uchwały przez zarząd, radę nadzorczą, akcjonariuszy lub członka któregoś ze wskazanych ciał. Nikt nie wziął pod uwagę tego problemu podczas powoływania Jacka Kurskiego do zarządu, bo nowelizacja ustawy abonamentowej, która przyznała 1,95 mld zł rekompensaty dla mediów publicznych z tytułu utraconych wpływów z abonamentu RTV usunęła również przepis wskazujący, że zarządy mediów publicznych mogą liczyć do trzech osób.
Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych tłumaczy, że zdaniem radcy prawnego Rady, ostania nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji i o opłatach abonamentowych zniosła ograniczenie liczebności spółek mediów publicznych, a to statut powinien być skorygowany. - Ustawa jest aktem wyższego rzędu i zgodnie z ustawą powołaliśmy czwartego członka zarządu. Są różne opinie prawne na ten temat, być może w ciągu 2-3 dni będziemy mieć jasność sytuacji czy rzeczywiście istnieje tu pewien problem prawny, który trzeba rozwiązać - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Krzysztof Czabański.
Zaznacza jednak, że „nijak się to ma do powołania Jacka Kurskiego na członka zarządu TVP, ponieważ decyzja Rady nie ulegnie zmianie”. - Została podjęta i w razie czego będziemy wykonywać ruchy, by usunąć ewentualne wątpliwości prawne, jeśli takie wystąpią. Jest też możliwość zmiany statutu, którego może dokonać walne zgromadzenie spółki - zaznacza.
"Najłatwiejszą opcją odwołanie Marzeny Paczuskiej"
Jak wynika z naszych informacji, część Rady Mediów Narodowych skłania się ku „najprostszemu rozwiązaniu”, to jest odwołaniu zawieszonej Marzeny Paczuskiej. - Ten kłopot miano rozwiązać albo poprzez zakończenie kadencji p.o. Macieja Łopińskiego - wtedy byłoby trzech członków zarządu i w tym jeden zawieszony, albo któryś z członków zarządu miał zrezygnować, aby zwolnić miejsce. Z tego co wiem, w ostatni poniedziałek ta kwestia miała się rozegrać, to znaczy rezygnacji pani Paczuskiej. Była taka opcja rozpatrywana, ale do tej pory to się nie stało - mówi nam jedna z osób blisko mediów publicznych. - Moim zdaniem tak się to skończy, że zostanie odwołana, ale ostateczna decyzja nie zapadła - podsumowuje.
Podobne informacje słyszymy z innego źródła: - Mimo zawieszenia Marzena Paczuska jest nadal formalnie członkiem zarządu. Chciano ją namówić w poniedziałek, aby zrezygnowała, a ona miała się nie zgodzić. Jeśli dojdzie do jej odwołania, to zrobi to Rada Mediów Narodowych. Jeśli nie zrobi nic, automatycznie wróci do zarządu. Ewentualnie może być ponownie zawieszona i tak w nieskończoność - słyszymy.
Ta kwestia powinna się wyjaśnić w najbliższych dniach, jednak sam fakt, że Rada Mediów Narodowych podjęła decyzję, która rodzi wątpliwości prawne ma nie podobać się również Ministerstwu Kultury. W tej sprawie ma ono wysłać pismo z prośbą o wyjaśnienia. To właśnie MKiDN sprawuje funkcje właścicielską wobec Telewizji Polskiej, stanowiąc walne zgromadzenie akcjonariuszy. - Nie dostałem takiego pisma z Ministerstwa Kultury, jeśli je dostanę to oczywiście na nie odpowiem - podkreśla w rozmowie z nami przewodniczący RMN.
Juliusz Braun, członek Rady i były prezes TVP tłumaczy nam, że statut nie jest zgodny z ustawą, ale prawnik RMN przy innych okazjach tłumaczył, że „skoro to ustawa o czymś przesądza, to statut nie musi”. – Mnie to nie przekonuje. Proponowałem wiele razy, żeby zmienić statut, choćby ze względu na fakt, że nadal wspomina się w nim o ministrze właściwym dla skarbu państwa – zaznacza.
"Rada jest do niczego, nie jest nikomu potrzebna"
Powyższa sprawa niejasności prawnych wokół powołania zarządu TVP i ostatnich wydarzeń w Trójce - co jest postrzegane w obozie rządzącym jako duży, a niepotrzebny kryzys medialny - ma być zaliczana na konto Rady Mediów Narodowych jako spora wpadka. Do tego stopnia, że dochodzą do nas informacje o pomyśle likwidacji tego ciała i powrocie kompetencji w zakresie powoływania i odwoływania władz mediów publicznych do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Pomysł o likwidacji RMN nie dziwi Juliusza Brauna, który sam w niej zasiada. - Cały czas mówię, że Rada jest do niczego i nie jest nikomu potrzebna. Nie zdziwiłbym się, gdyby ją zlikwidowali. Rzeczywiście Czabański zawalił dwie sprawy na raz i to prestiżowe. To pokazuje, jaki panuje nastrój wewnątrz PiS. Gdyby chciano jej likwidacji, to można przeprowadzić błyskawicznie, bo nikt nie będzie protestować. Nieco trudniejsze jest formalne przeniesienie kompetencji Rady do KRRiT - komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Krzysztof Czabański na nasze pytanie, jak komentuje takie doniesienia, odpowiedział, że „nie będzie tego komentować, bo wola ustawodawcy jest święta”. - Po drugie, jeszcze ktoś posądziłby mnie o własny interes przy komentowaniu tej sprawy - stwierdza.
Jedna z osób z RMN mówi nam, że „głosy o likwidacji Rady Mediów Narodowych oznaczałyby ograniczenie suwerenności mediów publicznych i działanie na rzecz spełnienia postulatów totalnej opozycji”, a „oddanie władzy w zarządzaniu mediami do KRRiT oznaczałoby de facto oddanie jej ośrodkowi prezydenckiemu”.
Projekt dotyczący likwidacji RMN gotowy
Jak wynika z naszych informacji, projekt reformy zarządzania mediami publicznymi ma być już od dawna gotowy - miał zostać przygotowany przez Ministerstwo Kultury. Ma on zakładać, że Rada Mediów Narodowych przestanie istnieć, kompetencje dotyczące powoływania i odwoływania członków zarządów spółek wracają do Krajowej Rady. Minister kultury miałby w takim wypadku mianować jednego członka rady nadzorczej, a pozostałych KRRiT. Rada nadzorcza z kolei powoływałaby zarząd, który – standardowo – odpowiadałby przed nią za realizację celów statutowych. - Inaczej nie ma sensu istnienie rady nadzorczej, która odpowiada za swoje działania prawnie, a nieistotne co zdecyduje, bo ostateczną decyzję podejmuje Rada Mediów Narodowych, która nie odpowiada za nie w ogóle – mówi nam jeden z rozmówców, który zna założenia projektu.
Pomysł likwidacji tego ciała nie pojawia się jednak po raz pierwszy. Już w 2016 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są zapisy tzw. małej nowelizacji ustawy medialnej na mocy której wyłączono KRRiT z procesu powoływania zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych. Od tamtego czasu takie pogłoski pojawiają się regularnie.
Pytamy zatem, czy kolejne doniesienia o likwidacji tego organu nie są przesadzone. - Koncepcję o likwidacji RMN podsuwam co trzy miesiące. Obecnie akcje RMN drastycznie spadły - mówi nam jeden z polityków.
Jeden z managerów blisko mediów publicznych informuje portal Wirtualnemedia.pl: - W Ministerstwie Kultury projekt dotyczący likwidacji Rady Mediów Narodowych jest gotowy od około dwóch lat, wcześniej nie było tak sprzyjających ku temu okoliczności. Rzadko się zdarza, aby działo się tyle niekorzystnych spraw dla mediów, a teraz nawarstwiło się kilka błędów Rady. Nie dość, że każdy wie, jak wygląda karuzela stanowisk w Polskim Radiu i jak wyglądają przy tym wyniki słuchalności, to jeszcze Jacek Kurski został powołany na członka zarządu nie do końca legalnie. Jeżeli dwa takie błędy zdarzają się w ciągu paru dni, to są sprzyjające okoliczności ku temu, aby coś z tym problemem zrobić - mówi nam inny rozmówca.
KRRiT nie sugeruje konkretnego rozwiązania
Co na to sama Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji do której - w przypadku likwidacji RMN - powróciłyby kompetencje w zakresie wyboru władz spółek medialnych? - Trybunał Konstytucyjny wskazał, iż wyłączenie udziału Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w procedurze powoływania i odwoływania członków zarządu spółek publicznej radiofonii i telewizji, jest niezgodne z art.213 ust.1 Konstytucji. KRRiT wielokrotnie wskazywała na potrzebę realizacji wyroku TK, pomimo zmiany ustawy o RMN. Nie sugerowała jednak, konkretnego rozwiązania oraz konieczności powrotu do stanu prawnego sprzed 30 grudnia 2015 roku – odpowiada nam oficjalnie Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa Krajowej Rady.
TVP i Polskie Radio w dwa lata dostały 2,4 mld zł pomocy publicznej
Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku - 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.
W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu - 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia - 57,8 mln zł.
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej - na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł - wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę
Dołącz do dyskusji: Czarne chmury nad Radą Mediów Narodowych. "Dwa istotne błędy w krótkim czasie"