Donald Trump rozluźnia restrykcje wobec Huawei, ale to nie koniec sankcji. „Mleko już rozlano, pozostanie blizna która się nie zagoi”
Donald Trump zapowiedział rozluźnienie restrykcji handlowych nałożonych przez jego administrację na koncern Huawei. Według prezydent USA największe amerykańskie firmy technologiczne będą mogły nadal współpracować z chińską marką. Otoczenie Trumpa precyzuje jednak, że złagodzenie sankcji nie oznacza ich całkowitego zniesienia. - Mleko zostało już rozlane. Decyzja USA pozostawiła bliznę, która się już nigdy nie zagoi. Chińczycy otrzymali jasny sygnał, że nie są mile widziani, a to dla nich dodatkowa motywacja, by jeszcze mocniej skupić się na rozwijaniu w stu procentach własnej technologii, niezależnej od firm amerykańskich – ocenia dla Wirtualnemedia.pl Paweł Pilarczyk, redaktor naczelny PCLab.pl.
Problemy Huawei rozpoczęły się w maju br., gdy Donald Trump zatwierdził przepisy ograniczające możliwość współpracy amerykańskich firm z chińskimi markami technologicznymi.
Po wprowadzeniu nowego prawa Google podjął decyzję o wstrzymaniu współpracy z Huawei w zakresie dostarczania temu producentowi systemu operacyjnego Android oraz szeregu swoich usług, z których korzystają użytkownicy smartfonów.
Podobnie postąpiło wiele innych amerykańskich firm technologicznych, m.in. Intel i Qualcomm. Ostatnio zaś współpracę z Huawei zawiesił także Facebook uniemożliwiając preinstalowanie w smartfonach chińskiej marki swoich usług i aplikacji.
Restrykcje ze strony USA i amerykańskich marek mogą boleśnie dotknąć Huawei. Według prognoz sprzedaż smartfonów produkowanych przez chiński koncern może spaść na rynkach poza Chinami nawet o 60 procent. W ślad za tym przychody Huawei będą w 2019 r. niższe o 30 mld dolarów.
Mniejsze ograniczenia, nie koniec sankcji
Teraz okazuje się, że amerykańskie restrykcje wobec Huawei mogą ulec pewnemu rozluźnieniu. W sobotę podczas konferencji prasowej towarzyszącej szczytowi grupy G20 w Japonii prezydent Donald Trump zapowiedział, że największe firmy technologiczne będą mogły nadal prowadzić współpracę z chińską marką.
Prezydent USA przyznał, że jego decyzja jest z jednej strony wynikiem rozmów z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, z drugiej zaś sugestii ze strony amerykańskich koncernów technologicznych, dla których brak możliwości prowadzenia biznesu z Huawei okazał się równie istotnym problemem jak dla chińskiej firmy.
- To nie była łatwa decyzja, ale podjąłem ją mając na uwadze konsekwencje sankcji dla gospodarki oraz dla związanych z nią ludzi i miejsc pracy - zaznaczył Trump, który nie podał bliższych szczegółów na temat zakresu restrykcji jakie mają zostać cofnięte.
Choć zapowiedzi prezydenta USA nie były precyzyjne, to jednak amerykańska administracja szybko pośpieszyła z wyjaśnieniami. Już w niedzielę Larry Kudlow, doradca Trumpa ds. gospodarczych w wywiadzie dla Fox News zaznaczył, że rozluźnienie sankcji nie oznacza ich zniesienia, a Huawei nadal znajduje się „czarnej liście” chińskich firm objętych restrykcjami. Biały Dom zamierza jednak udzielić dodatkowych zgód na wymianę handlową pomiędzy amerykańskimi koncernami a Huawei, które jednak nie mogą dotyczyć wrażliwej infrastruktury teleinformatycznej funkcjonującej w Stanach Zjednoczonych.
Mleko się rozlało, pozostanie blizna
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Paweł Pilarczyk, redaktor naczelny serwisu PCLab.pl ocenia, że decyzja Donalda Trumpa o złagodzeniu sankcji wobec Huawei jest wynikiem obaw o ich ewentualne skutki dla amerykańskiej gospodarki, ale nawet po rozluźnieniu ograniczeń pozostaną ich trwałe skutki.
- Wiadomość o tym, że administracja USA wpisała Huawei na czarną listę handlową spadła na wszystkich w połowie maja jak grom z jasnego nieba – przypomina Paweł Pilarczyk. - O tym, że Donald Trump nie przepada za Chińczykami (to bardzo delikatne sformułowanie), wiadomo było nie od dziś. Ale tak drastyczny krok, jak zablokowanie Chińczykom – a konkretnie chińskiej korporacji Huawei – możliwości współpracy handlowej z przedsiębiorstwami amerykańskimi, wydawał się naprawdę mało prawdopodobny. Dlatego informacja, że z Huawei muszą całkowicie zerwać współpracę takie firmy, jak Google, Qualcomm, Intel, Microsoft czy ARM, były chyba dla wszystkich zaskoczeniem. Oznaczało to, że z dnia na dzień Huawei traci dostęp do procesorów Snapdragon, systemów operacyjnych Android i Windows, technologii ARM, którą Huawei wykorzystuje w projektowaniu własnych procesorów Kirin, a nawet… możliwości korzystania z gniazd microSD. Choć wizja taka wydawałaby się całkowicie absurdalna jeszcze dwa miesiące temu, przed miesiącem stała się rzeczywistością.
Zdaniem naszego rozmówcy trudno jednak oczekiwać, by Trump spodziewał się, że po tej decyzji Chińczycy zmiękną i na kolanach przyjdą do Amerykanów z prośbą o wybaczenie.
- Są na to zbyt dumni i zbyt ambitni – podkreśla Pilarczyk. - Już w kilka dni po kontrowersyjnej decyzji dowiedzieliśmy się, że szef Huawei jest całkowicie spokojny o przyszłość swojej firmy, bo spodziewał się takiej decyzji po Amerykanach. Okazało się, że Huawei od siedmiu lat rozwija własny system, więc może się obyć bez Androida. Ma też własne procesory Kirin, więc Snapdragon też mu nie jest do szczęścia potrzebny. Zamiast kart microSD zaproponował nawet własny standard NM Card – kart pamięci o rozmiarach kart nano SIM. W zasadzie największym problemem był dostęp do architektury ARM, ale i z tym problemem Chińczycy by sobie poradzili.
Według naczelnego PCLab.pl okazało się jednak, że amerykańskie korporacje, zmuszone do zerwania kontaktów z Huawei, szybko zaczęły liczyć straty, a te okazały się potężne.
- Po kolei zaczęto zabiegać u Trumpa, by odwołał swoją decyzję – zaznacza Pilarczyk. - I, czego się niektórzy spodziewali, ten cofnął swoją decyzję podczas szczytu G20 odbywającego się w Osace. To oznacza, że Huawei znów odzyskał dostęp do Androida, technologii ARM czy procesorów Intela do swoich MateBooków. Obawiam się jednak, że mleko zostało już rozlane. Decyzja Trumpa pozostawiła bliznę, która się już nigdy nie zagoi. Chińczycy otrzymali jasny sygnał, że nie są mile widziani, a to dla nich dodatkowa motywacja, by jeszcze mocniej skupić się na rozwijaniu w stu procentach własnej technologii, niezależnej od firm amerykańskich. Myślę, że nadal będą rozwijać system HongMeng (czy jak on się w końcu będzie nazywał), stworzą od podstaw własną architekturę procesorów, które wykorzystają zarówno w smartfonach, laptopach, smartwatchach, serwerach i innych urządzeniach. Wydaje mi się, że dni smartfonów Huawei z Androidem są już policzone i za, nie wiem, dwa, może trzy lata, to Chińczycy odetną się całkowicie od Amerykanów. A wtedy Amerykanie będą już naprawdę w poważnych tarapatach – przewiduje Pilarczyk.
W Polsce Huawei nie napotyka na razie większych ograniczeń w funkcjonowaniu na naszym rynku. Dowodem jest m.in. ogłoszone w poniedziałek rozpoczęcie w Toruniu testów sieci 5G prowadzonych wspólnie przez Huawei i sieć Play.
Dołącz do dyskusji: Donald Trump rozluźnia restrykcje wobec Huawei, ale to nie koniec sankcji. „Mleko już rozlano, pozostanie blizna która się nie zagoi”