SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Koniec umów śmieciowych. "Nie pomoże to ani zleceniobiorcom, ani państwu"

Zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska zakończenie niechlubnej ery śmieciówek wzbudza kontrowersje ekspertów. Ich zdaniem oskładkowanie umów cywilnoprawnych doprowadzi do tego, że zatrudnianie pracowników przestanie się opłacać lub że przejdą oni do szarej strefy. W efekcie stracą zarówno zleceniobiorcy, jak i państwo.

– Koszty pracy, takie jak podatki i składki, są zdecydowanie zbyt wysokie – mówi Izabela Styczyńska, członek zarządu  Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. – To właśnie dlatego rośnie zapotrzebowanie na umowy cywilnoprawne. Jeżeli one zostaną oskładkowane to albo ludzie stracą pracę, przejdą do szarej strefy, albo ich zarobki netto spadną.

Ubezpieczenia społeczne przy umowach-zlecenia nie są obowiązkowe np. w sytuacji, gdy zleceniobiorca jest zatrudniony u innego pracodawcy, gdzie zarabia przynajmniej najniższą krajową. Ponadto osoba, która pracuje wyłącznie na umowach-zlecenia, niekoniecznie podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym od każdej z nich. Jeśli są one zawierane z różnymi zleceniodawcami, bądź z tym samym, ale dotyczą różnych czynności, to składki odprowadzane są tylko od umowy zawartej najwcześniej, która często opiewa na najniższą kwotę. Według propozycji premiera, podstawę wymiaru składek stanowić będzie średni dochód ze wszystkich umów zleceń.

Zdaniem Izabeli Styczyńskiej konsekwencje tego typu reform będą szczególnie niekorzystne dla osób, które traktują pracę na umowę zlecenie jako sposób na dorobienie czy zdobycie doświadczenia zawodowego.

 – Doprowadziłoby to do spadku zatrudnienia osób, które pracują w weekendy, np. studentów. Oskładkowanie niewątpliwie nie będzie dla nich korzystne – zauważa Styczyńska.

Paradoksalnie oskładkowanie umów-zleceń może okazać się niekorzystne nawet dla budżetu państwa i ZUS-u.

 – Pracodawcom nie opłaca się zatrudniać na umowy o pracę, a zwiększenie oskładkowania umów-zleceń doprowadzi także do spadku opłacalności zatrudnienia na te umowy. W efekcie spadnie zatrudnienie, a co za tym idzie – wysokość odprowadzanych składek i podatków – przekonuje.

W ubiegły piątek Donald Tusk zapowiedział inwestycje rządowe, które  mają na celu stworzenie miejsc pracy oraz premiowanie przy zamówieniach publicznych firm zatrudniających na etaty. Powiedział również, że w tym roku ponownie zostanie podniesiona płaca minimalna oraz rozważone zostanie wprowadzenie minimalnego wynagrodzenia godzinowego dla umów cywilnoprawnych. Wspomniał także o planach objęcia składkami wynagrodzeń z tytułu członkostwa w radach nadzorczych. Na koniec roku bezrobocie, według oficjalnych prognoz, ma wynosić 13,8 proc., jednak Tusk wyraził nadzieję, że spadnie ono poniżej 13 proc.

Dołącz do dyskusji: Koniec umów śmieciowych. "Nie pomoże to ani zleceniobiorcom, ani państwu"

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Olga
Polska A Polsce Be każe się całować w De... Ciekawe jak "uśrednić" składki z np. kilkunastu różnych umów o dzieło, zlecenie zawieranych nieregularnie z kilkunastoma zleceniodawcami?
0 0
odpowiedź
User
CW
Ciekawe, że na koszty pracy i minimalny zysk a wręcz zagrożenie bankructwem narzekają ci, którzy w kryzysie się bogacą?.... Nie słyszałem, by ktoś z krezusów ucierpiał na obecnej sytuacji a wręcz przeciwnie w ostatnim czasie znacząco powiększyli swój stan posiadania wyciskając co się da z innych. Grożą, że będą zwalniać? Niech zwolnią wszystkich, zwiną się z rynku i otworzą możliwości innym.
0 0
odpowiedź
User
WartyNurt
W bardzo wielu opiniach wyrażany jest pogląd schlebiający utrzymaniu umów śmieciowych bo są korzystne dla firm. Proszę aby pochlebcy pomyśleli dla kogo jest ten świat;dla firm, czy dla wszelkiego życia na ziemi.Dowodzi się,że będą zwolnienia bo firmy ograniczą zatrudnienie.Jeżeli tak to ograniczą produkcję i na ich miejsce wejdzie inna firma i zatrudni zwolnionych takie przecież są prawa rynku,że nie ma próżni. Czas pomyśleć o czasie po zakończeniu pracy. Z czego będą ci ludzie żyć?Czy współcześni ekonomiści popierający umowy śmieciowe oczekują,że po takim wyeksploatowaniu życie skończy się wraz z zdolnością do pracy? Jeżeli tak to koniecznie trzeba skończyć z takimi ekonomistami,nie dopuszczając ich do rządzenia.
0 0
odpowiedź