Marcin Bisiorek: W Muzo.tv będziemy grać dobre piosenki (wywiad)
- Wierzę, że jeszcze wszyscy nie zgłupieli i chcą zobaczyć kawał dobrej muzyki, a nie produkcje typu “Warsaw Shore” - mówi Wirtualnemedia.pl Marcin Bisiorek, szef stacji muzycznej Polsatu Muzo.tv, która w piątek 26 września br. rozpoczyna nadawanie.
Patryk Pallus: W ofercie Muzo.tv znajdzie się ambitny pop oraz rock. To odważny ruch, idziecie w odwrotną stronę niż inne stacje, które stawiają raczej na muzykę taneczną, disco polo. Jest miejsce na rynku na taki kanał?
Marcin Bisiorek: Oczywiście, że tak. Gdybym w to nie wierzył, nie podjąłbym takiego wyzwania. Gdy wszyscy skręcają w jedną stronę, warto pójść tam, gdzie jest inaczej, ciszej i spokojniej. Wierzę, że jeszcze wszyscy nie zgłupieli i chcą zobaczyć kawał dobrej muzyki, a nie produkcje typu „Warsaw Shore”. Chcemy robić stację, która gra w duszy całej naszej ekipie. Lecieć będą w niej fajne kawałki, dobre piosenki.
Co to znaczy dobre piosenki?
To takie, które mają wbrew pozorom melodię, refren, da się je zaśpiewać. Ale są fajnie, niebanalnie wyprodukowane, czasami chwytają za serca. Ciężko się rozmawia o muzyce, prościej ją prezentować.
W Muzo.tv będzie więcej rocka niż popu?
Jestem zmęczony etykietowaniem muzyki. Dziesięć lat temu podziały stylistyczne były trochę bardziej wyraźne, dziś już nie są. Czy Linkin Park to obecnie zespół rockowy, nu metalowy czy pop dance'owy? Prezentuje wszystkie te gatunki muzyczne. Czy Coldplay to rock alternatywny czy dobry pop alternatywny? Z mojej perspektywy gatunki się zacierają. Gdy byłem nastolatkiem, musiałem być albo punkiem albo metalem. Mogłem słuchać albo Lady Pank albo Republiki, ale nie obu tych zespołów. Dziś już nie ma takich podziałów, ludzie słuchają tego, co chcą. Można kochać się w The Florence And The Machine, a potem pójść na koncert Slayera.
Był już w przeszłości kanał rockowy Rbl.tv. Miał śladową oglądalność, potem zmienił się w kanał z hip hopem, by wreszcie stać się stacją z hitami, głównie popowymi Mjuzik.tv.
Nie chciałbym tego oceniać. W czasach, gdy istniał kanał Rbl.tv, nie interesowałem się telewizją muzyczną. Być może zabrakło im trochę konsekwencji i stanowczości w robieniu pewnych rzeczy. Każdy ma swoją drogę i wizję.
Jak jest wizja Muzo.tv?
Będziemy grać teledyski, których się fajnie słucha, przy których wzbudzają się pewne emocje. Będzie trochę rzeczy z historii muzyki i trochę nowości.
Na antenie będzie więcej tych nowych czy starszych klipów?
Postaramy się to zrównoważyć. Nie chcemy być konkurencją dla Stars.tv czy dla stacji z tylko nowymi teledyskami. Chcemy znaleźć swoją ścieżkę.
Jak dużo będzie polskiej muzyki? Na przykładowej liście, którą podaliście, znalazło się tylko trzech wykonawców z Polski.
Będzie sporo utworów polskich artystów. Trochę ciężko dotrzeć do starszych teledysków, bo nie wszystkie są w dobrej jakości. Czekam na wytwórnię Warner Music, która postanowiła zrewitalizować archiwum polskich teledysków. Starsze klipy są na betach, analogowych nośnikach i dlatego muszą przejść specjalną obróbkę, by spełniać wymogi do emisji. Dotąd tylko niektóre wytwórnie zcyfryzowały swoje zasoby, co ułatwiło nam pracę.
Do kogo Muzo.tv będzie skierowane?
Do ciebie, do mnie. Interesują mnie ludzie, którzy się “jarają” muzyką, dla których obcowanie z nią jest pewną koniecznością jak wypicie porannej kawy, przeczytanie książki czy zobaczenie filmu. Jeśli fascynuje cię muzyka, nie jesteś w stanie przejechać tramwajem 30 minut bez włączenia odtwarzacza, to jest to kanał dla ciebie. Będą u nas klipy, których my sami nie widzieliśmy w przeszłości. To będzie odkrycie dla pokolenia 20-latków. Do niektórych teledysków nie ma dziś dostępu w innych telewizjach, a ludziom nie chce się ich szukać na YouTube. Nasza telewizja ma być takim centrum rekomendacji muzycznych, ma być dla tych, którzy poszukują i chcą coś odkryć.
Czy w dobie internetu telewizja jest jeszcze w stanie kreować trendy?
Wiadomo, że telewizja nie może konkurować z internetem, ma zupełnie inne znaczenie. Na pewno stacja muzyczna jest miejscem dla ludzi leniwych, którym nie chce się czegoś szukać, chcą dostać gotowe rozwiązania, propozycje. Łatwo im jest włączyć telewizor i otrzymać porcję muzyki. Druga grupa odbiorców telewizji to ludzie poszukujący nowych muzycznych odkryć, w tym tych z przeszłości. Gdy pracowałem w radiu, często zdarzało się, że puszczaliśmy jakiś stary kawałek. Ale dla 20-latków to było odkrycie. Zespół z czasów mojej młodości okazywał się dla nich wystrzałową nowością. Będziemy starali się być takim drogowskazem, starszym bratem, który pomaga znaleźć fajne kawałki.
W ramówce Muzo.tv widzę pasma muzyczne z teledyskami. Czy pojawią się też koncerty?
Tak, mamy je w dalszych planach. Ja jestem zwolennikiem małych kroków. Nie sztuką jest rzucić się na głęboką wodę i utonąć. Chcemy najpierw odpalić kanał w wersji podstawowej, a potem dokładać do niego kolejne elementy.
Na antenie znajdą się programy z udziałem gwiazd muzyki?
Tak. Tydzień po starcie ruszy program “Moje Muzo”. Prezentować w nim będziemy nadesłane przez widzów zapowiedzi ich ulubionych klipów, ale będą też zapowiedzi nagrane przez artystów.
Jak wyglądać będzie interakcja z widzami?
Stawiamy na Facebooka i Twittera, które pozwalają korespondować z ludźmi. Kolejne pomysły pojawią się w ciągu najbliższego półrocza.
Na antenie pojawią się prezenterzy zapowiadający klipy. Nie jest to zbyt tradycyjne podejście do stacji muzycznej?
Prowadzący będą rozmawiać ze sobą, mówić ciekawe rzeczy. To jest tradycyjne podejście do telewizji, ale ja jestem z pokolenia wychowanego na MTV Europe z lat 90. Wtedy był to kanał paneuropejski z wyrazistymi postaciami, które były dla widzów drogowskazem.
Rozumiem, że ludzi po trzydziestce Muzo.tv może zainteresować. Ale czy nastolatków i 20-latków także? Adresowane do nich stacje MTV Polska czy Viva Polska porzuciły muzykę na rzecz reality-show.
Gdy pracowałem w Esce Rock, grupą docelową tej stacji były osoby w wieku od 20 do 40 lat, ale słuchali nas też 15-latkowie. Nastolatek, który słucha Justina Biebera i nie wyszedł z okresu inkubacji około muzycznej, pewnie nie będzie szukał Muzo.tv. Sądzę jednak, że jest sporo młodych ludzi zainteresowanych tym, co mamy do przekazania.
W nazwie kanału Muzo.tv nie ma słowa Polsat. Dlaczego?
Od początku założeniem moich prezesów było, że nie wszystkie kanały Grupy Polsat muszą mieć Polsat w swojej nazwie. Stacja muzyczna ma żyć swoim życiem. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy częścią Grupy Polsat, nie musimy tego podkreślać.
Polsat ma serwis Muzo.pl, będziecie z nim współpracować?
Nie chciałbym się na tym etapie wypowiadać w tej sprawie, ale nie wykluczamy tego.
Od września do zespołu Muzo.tv dołączył Radek Nałęcz. Czym się zajmie?
Będzie prowadził “Muzo Fresh”, pasmo z nowymi klipami.
Jak dużo widzów chcecie pozyskać do końca roku?
O to martwi się przede wszystkim mój prezes. Ja raczej na początku staram się tym nie przejmować i nad tym nie zastanawiać, bo wolę skupić swoje siły na tym, by zrobić coś fajnego na antenie. Głęboko wierzę w to, że jeżeli się to ludziom spodoba i zaakceptują nas, to wyniki same przyjdą i założenia finansowe zostaną zrealizowane.
Jak wspomniałem już, powstało ostatnio bardzo wiele stacji muzycznych, w tym sporo grających muzykę disco polo. Nagle okazało się, że odbiorcy są tej muzyki są nadal, ich gusta się nie zmieniły. Co sądzisz o tym zjawisku?
To jest taka fala, jaka pojawiła się na początku lat 90. Ona potrwa rok, może dwa lata i fani disco polo znów zejdą do podziemia na kolejne 10 lat. Myślę, że niektórych do uruchomienia takich projektów ośmieliły takie eksperymenty jak bracia Figo Fago. Niektórzy nie zrozumieli dowcipu, pojawił się trend. Ludzie na weselach zawsze lubili pić wódkę i słuchać przaśnej muzyki. Nie znaczy to, że słuchacze np. Eski Rock wyparowali. Myślę, że jest ich nawet tak dużo, że warto robić dla nich dobry biznes medialny.
Duże stacje emitują ostatnio sporo programów talent-show, ale ich zwycięzcy i finaliści chyba nie mają aż tak dużych szans na karierę, jakby się zdawało. Co sądzisz o tym zjawisku?
Mnie programy talent-show nie przeszkadzają. Czasami są w stanie wyłowić fajnych wykonawców, czasami starają się na siłę promować miernoty, jak to w życiu bywa. W Polsce jest mnóstwo młodych zespołów tworzących bardzo dobrą muzykę, na poziomie europejskim czy światowym. To nowe pokolenie 20-latków. Mają już za sobą pierwsze koncerty, mają fanów, popularność na Facebooku i YouTube, posiadają tożsamość. Jeśli takie zespoły trafią do talent-show, ale pójdą tam z nastawieniem, że nie chcą wygrać i zostać gwiazdami, tylko spróbować wykorzystać swoje pięć minut, a przy okazji uda się im zrobić coś więcej, to jest to zdrowe podejście. Natomiast jeśli ktoś idzie do talent-show, ale nie ma ukierunkowania, przygotowania, grupy fanów i myśli, że wygra, to nie ma racji bytu. Przebijanie się w świecie muzyki to żmudna praca. Dawid Podsiadło pokazał, że talent-show jest dla dobrych ludzi, którzy mają pomysł na siebie. Wtedy nawet program im nie zaszkodzi, ale może im pomóc w karierze.
W Muzo.tv postawicie na promocję nowych talentów?
Tak, oczywiście. Ja uważam, że są dwa rodzaje dziennikarzy muzycznych. To najczęściej byli muzycy, którym nie wyszło. Jednym nie wyszło i robią w życiu inne rzeczy, darząc wielką sympatią innych młodych wykonawców. A drugim nie wyszło i są źli na cały świat, krytykują wszystkie płyty. Ja należę do tej pierwszej grupy. Miałem zespół, ale przestałem śpiewać z powodów życiowych. Mam jednak wielkie serce dla ludzi uzdolnionych.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Marcin Bisiorek: W Muzo.tv będziemy grać dobre piosenki (wywiad)