Ryszard Makowski odrzucił propozycję pracy jako konsul Polski w Los Angeles

O propozycji pracy dyplomatycznej Ryszard Makowski opowiedział w wywiadzie zamieszczonym w weekendowym numerze „Dziennika Gazety Prawnej”. - Nie przyjąłem tego. Nie po to buduję swoją niezależność - zaznaczył.

Witold Waszczykowski, który od listopada 2015 roku do stycznia br., był ministrem spraw zagranicznych, potwierdził portalowi wPolityce.pl, że złożono takie propozycje Ryszardowi Makowskiemu. - Nie pamiętam czy chodziło dokładnie o konsulat, bo też myśleliśmy o Instytucie Polskim w Stanach Zjednoczonych. Pan Makowski para się w końcu pracą artystyczną, dlatego rozważaliśmy i taką możliwość. Odmówił - poinformował Waszczykowski.

Zaznaczył, że rozmowy w tej sprawie z Makowskim prowadził wiceminister Jan Dziedziczak. Publicysta nie przyjął propozycji, bo nie chciał wyjeżdżać na stałe z kraju i rozstawać się z rodziną.

Od stycznia br. polskim konsulatem w Los Angeles kieruje Jarosław J. Łasiński.

Ryszard Makowski: nie podlizuję się obecnej władzy, ale robię jej PR

Od sześciu lat Ryszard Makowski jest publicystą tygodnika „Sieci” (wcześniej działającego też pod nazwą „W Sieci”). Ponadto współpracuje ze związanymi z tym pismem portale wPolityce.pl, a od stycznia br. prowadzi pasmo publicystyczne w Telewizji wPolsce.pl.

Od czerwca do grudnia 2016 roku współprowadził z Pawłem Dłużewskim „Studio YaYo” w TVP3 Warszawa, krytykowane przez wielu jako tandetne.

W latach 1989-2001 był członkiem Kabaretu OT.TO, gościnnie występował też z Kabaretem Pod Egidą. W latach 2003-2008 był dyrektorem Domu Kultury Praga w Warszawie. Napisał dwie powieści.

W lipcu br. Ryszard Makowski został odznaczony przez ministra kultury Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.

W wywiadzie w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Makowski nie zgodził się z opinią, że podlizuje się obecnej władzy. - Nie sądzę. Nie mam też z tego żadnych ogromnych profitów. Przez te trzy lata „dobrej zmiany” dla mnie się aż tak wiele nie zmieniło. Pracuję tak, jak pracowałem we Fratrii, wydawcy Sieci, wPolityce.pl i wPolsce.pl, oraz u Jana Pietrzaka. W mediach, w których publikuję, jest miejsce na krytykę władzy - stwierdził.

Jednocześnie przychylił się do tezy, że robi PR obecnej władzy. - Robię, bo za tą władzą przez wiele lat byłem, za tą opcją polityczną przez wiele lat byłem. A sama Platforma Obywatelska i jej rządy nie podobała mi się nigdy - powiedział. - Chociaż wiele lat temu uważałem, że koalicja PO-PiS ma sens. Ale potem, jak zostałem wyrzucony przez panią prezydent Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska dyrektora domu kultury na Pradze za poglądy polityczne, to PO wypowiedziało mi wojnę - dodał Makowski.

- Jestem z tą władzą związany, ale nie bezkrytycznie - podkreślił.

Niektórzy publicyści przeszli do administracji państwowej

Od przejęcia władzy przez PiS jesienią 2015 roku niektórzy dziennikarze przeszli do administracji państwowej. Bartosz Marczuk został wiceministrem rodziny, pracy i polityki społecznej, a w listopadzie br. przeszedł na stanowisko wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju.

Paweł Majewski był kolejno podsekretarz stanu w kancelarii premiera i Ministerstwie Cyfryzacji, a w br. objął funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Marek Magierowski od końca 2015 do maja ub.r. był dyrektorem biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP, potem wiceministrem spraw zagranicznych, a wiosną br. został ambasadorem Polski w Izraelu. Natomiast w sierpniu br. Artur Dmochowski został powołany na ambasadora naszego kraju w Czarnogórze.

Podobne zmiany następowały za rządów PO-PSL, wtedy na stanowiska ambasadorów zostali powołani m.in. Marcin Bosacki i Marcin Wojciechowski (wcześniej dziennikarze „Gazety Wyborczej”), a Konrad Niklewicz (w przeszłości też dziennikarz „GW”) pracował m.in. jako zastępcą dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.