Sprężyna zamiast symboli narodowych jako logo Polski nadal budzi emocje (opinie)
Odcięcie od skojarzeń z symbolami narodowymi i historycznymi oraz ciekawy pomysł na promocję Polski to główne atuty logo „Polska. Spring into new”, za to kontrowersje wywołuje sposób realizacji tego projektu - oceniają specjaliści pytani przez Wirtualnemedia.pl.
Michał Górecki, bloger, przedsiębiorca, właściciel koszulkowo.com i clouto.com
Mam problem z tą „sprężynką“ na kilku płaszczyznach. Po pierwsze mam wrażenie wnoszenia nowego dania na nieposprzątany stół. Mamy obecnie olbrzymi chaos w identyfikacji wizualnej Polski i swoistą „logozę“ - od bałaganu na poziomie ministerstw i innych urzędów, przez województwa, miasta aż po symbole wykorzystywane komercyjnie i do różnego rodzaju akcji promujących polskość. Istnieje wiele opracowań które to porządkują, choć zdaję sobie sprawę że to olbrzymie przedsięwzięcie, które raczej przerasta podmioty zajmujące się tą akcją.
Po drugie nie podoba mi się zupełne odcięcie od naszych symboli i nie trafia do mnie spolaryzowane podejście w stylu „przecież nie będziemy epatować godłem“. Jest wiele rozwiązań pośrednich, choćby flaga, doskonale pokazuje to branding Szwecji. Zaproponowany symbol jest symbolem i to trudno odczytywalnym. Nie sądzę, by ktoś bez legendy odkrył o co chodzi. I o ile nie krytykuję tego podejścia (wręcz przeciwnie jestem za minimalizmem w projektowaniu logotypów) to w tym momencie odczytuję to jako symbol zupełnie pozbawiony tożsamości. Może eksportowy, ale dlaczego tak kompletnie oderwany od naszej tożsamości? Nie mam problemu ze szwedzką flagą na pakowanym łososiu, dlaczego ktoś miałby mieć problem z polską flagą lub wariacją na jej temat na eksportowanym oscypku?
Po trzecie sam sposób wyłaniania tego logo doskonale opisał Bartek Gołębiewski pisząc o „prezencie od teściowej“. Tak właśnie jest. Trudno odmówić i trudno nie powiesić tego obrazu w salonie. Zdaję sobie sprawę, że stworzenie symbolu który byłby dobry, ładny i podobał się wszystkim jest niemożliwe, ale mam wrażenie, że bazowanie na naszej tożsamości, fladze, unowocześnionej heraldyce, czy innych elementach, pozwoliłoby większej liczbie Polaków utożsamiać się z tym znakiem.
I po czwarte wreszcie - zupełnie subiektywnie, ten symbol za bardzo przypomina mi logo Seata - patrząc na komentarze, chyba nie tylko mnie.
Adam Jesionkiewicz, szef Ifinity
Rozmowa o tym, czy i komu ten znak się podoba, jest dyskusją zastępczą. Jako Ifinity, zdecydowaliśmy się zostać ambasadorem znaku "Polska. Spring Into New" przede wszystkim dlatego, że twórcy tego znaku, w odróżnieniu od wcześniejszych nieudanych prób wprowadzenia marki krajowej, po raz pierwszy dali możliwość wykorzystywania znaku przez wszystkie podmioty, które wyrażą taką chęć. To właśnie dzięki tej decyzji, znak ma szanse zaistnieć nie tylko w kilku oficjalnych kampaniach reklamowych, ale pojawić się na wielu komercyjnych produktach, w komunikacji prowadzonej przez niezależne podmioty takie jak fundacje i stowarzyszenia oraz być wykorzystywany przez pojedynczych ludzi.
Zaryzykuję tezę, że siłą znaku jest nie tyle kreacja co potencjalny zasięg logotypu. W Ifinity, realizując usługi oparte o mikrolokalizację i beacony, obsługujemy klientów na całym świecie. Nasz hardware trafia na do Europy Zachodniej, na Bliski Wschód oraz do Ameryki Północnej. Podjęliśmy decyzję, że każdy z beaconów eksportowanych za granice będzie posiadał logotyp „Polska. Spring into new”. Takich firm jak nasza jest już na samym początku kilkadziesiąt. Trudno sobie wyobrazić lepszą promocję dla Polski.
Rafał Krawczyk, przedsiębiorca, freelancer, bloger, od 15 lat związany z branżą interaktywną, graficzną i projektową
Sądzę, że całe zamieszanie powstało z powodu źle przeprowadzonej akcji. Nie ustrzeżono się szkolnych błędów, co może oczywiście dziwić, gdyż odpowiedzialni za to są profesjonaliści. Oddolna inicjatywa w postaci pomysłu na „Logo dla Polski” zasługuje na pochwałę. Jednak egzekucja tego pomysłu woła o pomstę do nieba.
Logo dla Polski? Tak. Sprężyna? Nie. Kojarzy się z uciskiem, a Polacy przez lata byli uciskani i żyli pod naciskiem. Energia ze sprężyny płynie dopiero, gdy się ją dociśnie. Czy autorom chodziło o dociskanie Polaków lub - bardziej kolokwialnie to ujmując - „dokręcanie śruby” Polakom? Polacy wystarczająco długo byli dociskani, by fundować im taki symbol. Filozofia, którą „na kolanie” dopisano do każdego z wariantów, o płynącej energii również jest chybiona. Zauważmy, że wybicie się (w powietrze) przy wykorzystaniu sprężyny po fazie wznoszenia następuje opadanie.
Publicznie sprężyna została pokazana już w czerwcu br. (wtedy pojawiły się pierwsze spoty z tym logo i nie do końca angielskim sloganem). Zastanawiające jest, że wybrano znak, a pół roku później zrobiono „szum” przy pomocy konkursu na wybór „jednej z trzech sprężyn”. Najprawdopodobniej logo zostało już wybrane, a sonda „które logo wybierasz?” w przyszłości ma uciszyć malkontentów i być uniwersalną odpowiedzią, że sprężynka to przecież vox populi.
Negatywnie oceniam opinie ludzi będącymi ambasadorami znaku, czyli osób bezpośrednio zaangażowanych w akcję. Dodając do tego wypowiedzi pracowników agencji biorących udział w przedsięwzięciu, uprawiających w internecie szeptankę, jawi się obraz w postaci „Wy się nie znacie to się nie wypowiadajcie” lub, co gorsza, zdarzają się wypowiedzi „Zbierzcie się w grupę, zróbcie zrzutkę i stwórzcie swój znak”. Naturalnym jest, że obóz odpowiedzialny za ideę będzie bronić swojego pomysłu. Natomiast jeżeli mówimy o znaku, który ma służyć nam wszystkim to powinno unikać argumentów tworzących kolejne podziały.
Złe znaki charakteryzują się tym, że dorabia się do nich całą filozofię w postaci, czym dany znak ma być, oraz co on ma symbolizować. Sprężyna Olinsa jest kiepska i w niczym nie oddaje charakteru Polski i Polaków. Ktoś jednak uznał, że najlepiej nas samych będzie znać Brytyjczyk. Szkoda, że nikt z polskiej reprezentacji, która wyłożyła kasę na logo, nie miał na tyle jaj by powiedzieć: „Panie Olins, z całym szacunkiem do Pana dorobku, to „coś” jest słabe, ale dziękujemy, że zechciał Pan spróbować”. Założenie, że skoro guru to trzeba paść na kolana i brać „to co dają”, wzięło górę nad pragmatyzmem.
Pocieszający w całej tej sprawie jest fakt, że nawet, gdy logo oficjalnie wejdzie do obiegu - chociaż bardzo wierzę, że tak się nie stanie - to nikt do znaku zmuszany nie będzie i zawsze na swoim towarze eksportowym będzie mógł dumnie napisać: Made in Poland.
Poprzednia 1 2 3
Dołącz do dyskusji: Sprężyna zamiast symboli narodowych jako logo Polski nadal budzi emocje (opinie)
Dwoch glownych sponsorow znaku - PKO BP i Totalizator Sportowy.
Typowi przedstawiciele prywatnego, rodzinnego biznesu z Polski. Wyjeli kase ze swojej kieszeni i dali na akcje.
A ile dal kolega M. ze swoich milionow ? Czy moze raczej kazal robic swoim ludziom po godzinach strone do tego cudnego projektu nie placac im ani grosza za nadgodziny....zeby teraz on i jego szef mogli sie lansowac w mediach ?