Szef Answear: po opodatkowaniu e-sklepów minister finansów może zostać „grabarzem” polskiego handlu internetowego
- Polski rynek internetowy jest w początkowej fazie rozwoju i koszty inwestycji zwykle znacząco przewyższają uzyskiwane marże. Dlatego obłożenie nowym, dodatkowym podatkiem e-sklepów, które w większości są na etapie startupowym będzie dla nich szczególnie dotkliwe i świadczy o braku wyobraźni rządzących - ocenia dla serwisu Wirtualnemedia.pl Krzysztof Bajołek, współzałożyciel i prezes Answear.com.
Obłożenie „podatkiem od hipermarketów” sprzedaży internetowej to według mnie jeden z najmniej rozsądnych pomysłów jakie wymyślili kiedykolwiek politycy. Pomysł który może przysłużyć się spustoszeniu polskiego rynku e-commerce.
Olbrzymia większość z 20 tys. polskich sklepów internetowych jeszcze nie zarabia ze względu na małą skalę działalności. Ten rynek jest po prostu w początkowej fazie rozwoju i koszty inwestycji zwykle znacząco przewyższają uzyskiwane marże. Dlatego obłożenie nowym, dodatkowym podatkiem tego typu firm, które są na etapie startupowym będzie dla nich szczególnie dotkliwe i świadczy o braku wyobraźni rządzących.
Trzeba mieć świadomość tego, że oprócz wszystkich problemów związanych z nałożeniem dodatkowego podatku, które będą dotyczyły tradycyjnego handlu detalicznego dojdzie problem konkurencyjności polskich sklepów internetowych w stosunku do zagranicznych, bo polskie sklepy będą musiały ten podatek zapłacić, a zagraniczne nie. Amazon, Zalando, Asos, wszystkie sklepy niemieckie, a nawet czeskie już zapewne cieszą się z prezentu od polskiego rządu. Władze w krajach zachodnich zwykle wspierają handel internetowy jako biznes technologiczny i jako nowo tworzącą się formę działalności gospodarczej. Przykład z najwyższej półki to ulgowe traktowanie Amazona przez rząd USA. Postępują tak bo widzą w tym przyszłość, możliwość zajęcia pozycji na rynku międzynarodowym przez rodzime firmy, szansę na nowe miejsca pracy, eksport rodzimych produktów poza granicę. Trzeba zauważyć że sprzedaż przez internet „nie zna granic”, polskie sklepy mogą stać się całkiem dużymi eksporterami i promotorami polskich produktów za granicą, albo odwrotnie. Jeśli polski e-commerce będzie słaby Polacy będą kupować w zagranicznych sklepach i wzbogacać budżety obcych państw.
Dodatkowo istotną wadą tego podatku jest wiele możliwości jego „obejścia”. Przytoczę tylko kilka, które przychodzą mi do głowy:
Założenie lub przeniesienie firmy za granicę. Sprzedaż przez internet nie jest w żaden sposób związana z koniecznością lokowania biznesu w Polsce.
Pozostawienie operacji w Polsce, a tylko fakturowanie przez podmiot zagraniczny.
Rozbicie przychodów na kilka mniejszych podmiotów, tak aby każdy z nich nie przekroczył minimalnego progu od którego ma podatek obowiązywać.
Zakładanie coraz to nowych firm i likwidowanie ich po zbliżeniu się do kwoty progowej. Przy okazji można nie „zdążyć” zapłacić podatku VAT.
Zakładanie platform zakupowych na których sprzedaż będą prowadziły inne, małe podmioty nie płacące żadnych podatków. Takich platform jest już dużo na czele z Alegro, OLX, itp, od zawsze służby skarbowe miały problem ze ściąganiem podatków z tej formy sprzedaży. Po wprowadzeniu podatku może być dużo więcej…
Wypisywanie faktur zamiast paragonów.
Zaniżanie wartości sprzedaży produktów przy jednoczesnym zawyżaniu kosztów wysyłki, lub innych kosztów usług nie podlegających opodatkowaniu.
Może się okazać, że wpływy do budżetu przekazywane przez sklepy internetowe zamiast wzrosnąć spadną, bo sprzedaż przez internet w Polsce się zmniejszy. Dodatkowo, zwiększy się szara strefa która nie będzie płacić ani podatku od handlu, ani VAT, nie wspominając o podatku dochodowym...
Minister finansów może zostać „grabarzem” polskiego handlu internetowego, firm średniej wielkości, mających szansę na ekspansję na rynkach zagranicznych.
Krzysztof Bajołek, współzałożyciel i prezes Answear.com.
Dołącz do dyskusji: Szef Answear: po opodatkowaniu e-sklepów minister finansów może zostać „grabarzem” polskiego handlu internetowego