Tomasz Machała wzywa do bojkotu mediów publicznych. „Chcą legitymizować PiS-owską propagandę”
Dyrektor zarządzający Grupy naTemat Tomasz Machała wezwał do bojkotu mediów publicznych przez dziennikarzy i publicystów. - Nie powinniśmy w tych „narodowych” mediach się pojawiać - zaznacza Machała. - Tak samo było za PO, tylko że w aksamitnej formie - odpowiada Sylwester Latkowski.
Tomasz Machała napisał w sobotę na swoim blogu, że w ciągu ostatnich kilku tygodni otrzymał mnóstwo zaproszeń od producentów audycji w mediach publicznych - wymienił Program I Polskiego Radia i TVP Info, z którego chciano wysłać po niego samochód, aby tylko dotarł do studia telewizyjnego na nagranie programu i komentował wydarzenia. - Skąd ta moja nagła atrakcyjność dla stacji prezesa Jacka Kurskiego? W końcu Kurski świetnie wie, że mam dziadka w Wermachcie, czyli mamę w sejmowych ławach Platformy - zastanawia się Tomasz Machała.
Machała kpi dalej, że może chodzić o jego doświadczenie dziennikarskie i pracę w Polskiej Sekcji BBC - media narodowe mają być tworzone na wzór BBC. Zaznacza także, że rzadko komentuje bieżące wydarzenia, dlatego początkowo odmowę tłumaczył niepasującym terminem nagrania. - Należy jednak przerwać te gierki. Ponieważ dzwoniący z TVP nie powiedzą o co im naprawdę chodzi, ja napiszę o co chodzi im i o co chodzi mi - stwierdza.
- Im chodzi o to, żeby codziennie legitymizować PiS-owską propagandę, jaką wyświetlają na ekranach. Potrzebni są do tego pożyteczni idioci typu Machała. Machała byłby wręcz idealny, bo jest synem posłanki Platformy. Skoro więc syn posłanki PO komentuje w TVP wydarzenia polityczne, to jest to wspaniały i przekonujący dowód, jak pluralistyczna jest TVP. A wszystkie zarzuty, że jest to telewizja reżimowa i propagandówka są oczywiście skrajnie kłamliwe - wyjaśnia.
Kierownictwo mediów publicznych Machała nazywa „propagandzistami” i podkreśla, że gdyby pojawił się na antenie i mówił złe rzeczy o prezesie Kaczyńskim to i tak byłby „kontrowany przez prowadzącego oraz kogoś z „W Sieci”, albo „WPolityce””. - A zyski są znaczne. Będzie to nadanie godła, znaku jakości wszystkiemu, co na antenie się dzieje i zaprzeczenie kłamliwej propagandzie opozycji. Najpierw nadałbym znak jakości programowi TVP Info, a potem pewnie zacząłbym występować w „Wiadomościach”, jako przeciwwaga do redaktora Wróblewskiego, który z „Wprost” stał się nagle głównym prorządowym ekspertem wieczornego programu informacyjnego Jedynki - pisze redaktor naczelny naTemat.pl.
- Nie będę w tym pomagał. Nie pomogę kłamstwom na antenie. Nie będę wspierał programów tworzonych pod budowę sondaży rządzącej partii. Nie mogę swoją obecnością w radiowym i telewizyjnym studiu podpisać się pod wyrzuceniem z pracy wielu moich znajomych. Jako szef wiem, że każdy przełożony ma prawo dobierać sobie współpracowników. Z TVP i Polskiego Radia w skandaliczny sposób wyrzucono jednak zbyt wiele osób wyłącznie z politycznych powodów. A na ich miejsce zatrudniono dużo mniej wykwalifikowane osoby, ale za to z właściwym pochodzeniem. Punkty za pochodzenie nie skończyły się w 1989 roku - ocenia Tomasz Machała.
Tomasz Machała żartuje, że tą deklaracją pogrzebał swoją karierę komentatora w mediach publicznych, ale zaznacza, że wcale na takową nie liczył. - Oczywiście wiele osób zrobi taką karierę w państwowych mediach w najbliższych latach. Będzie mi przykro, jeśli będą to moi znajomi z mediów, dla których wartości demokratyczne są ważne. Uważam że nie powinniśmy w tych „narodowych” mediach się pojawiać. Inną rolę mają politycy opozycji. Oni pojawiać się powinni i powinni tam walczyć słowem - podkreśla.
Przypomnijmy, że w piątek dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski w programie TVP Info „Po przecinku” skrytykował ostatnie zmiany w Telewizji Polskiej m.in. zwolnienie niektórych dziennikarzy - zamiast odpowiedzieć na pytanie prowadzącego program odczytał z kartki oświadczenie i w geście sprzeciwu wyszedł ze studia. - Do zobaczenia w demokratycznej Polsce - powiedział na koniec.
Redaktor naczelny portalu Kulisy24.com Sylwester Latkowski - w komentarzu do tej sytuacji - pisze, że dostał w piątek sms-a, nawołującego do zorganizowania bojkotu TVP. Porównuje ten pomysł do bojkotu publicznego radia i telewizji przeciw wprowadzeniu stanu wojennego, ogłoszonego 13 stycznia 1982 roku przez polskich artystów.
- Nie jestem ślepy i widzę, co się dzieje. Trudno nie przyznać racji niektórym ocenom Czuchnowskiego i Machały. Oto kolejna władza zawłaszcza media. I PiS robi to bez białych rękawiczek. Ale nie mam tak krótkiej pamięci, by nie przypomnieć, że tak samo było za PO, tylko że w aksamitnej formie. Do niedawna jeszcze w mediach publicznych istniały czarne listy dziennikarzy, których się nie zaprasza do komentowania, uniemożliwia im realizację programów i filmów; tworzono w ten sposób swoisty salon. Przez ostatnie lata skutecznie doprowadzono do podziału na MY i ONI. Nikt nie protestował i nie mówił o ograniczaniu wolności słowa - pisze Latkowski.
Dziennikarz przypomina, że środowisko dziennikarskie nie było tak zgodne w ocenach kiedy w czerwcu 2014 roku ABW wkroczyła do redakcji tygodnika „Wprost”. - Jedna z ważniejszych postaci obozu sprzeciwiającego się obecnym zmianom tak ostatnio do mnie napisała: „Zeszmaciłeś siebie i dziennikarstwo w tym kraju tą żałosna aferą podsłuchową, zrobili z ciebie narzędzie i jeszcze wydymali, rzygać się chce” - cytuje szef redakcji portalu Kulisy24.
- Smutne. Jego słowa pokazują jedno, że dziennikarz powinien kalkulować, co mu się opłaca, a co nie. A prawda? Komu ona jest potrzebna, jeśli może zachwiać status quo? Za to nienawidzi mnie wielu kolegów dziennikarza, który chcieli, aby mnie wyprowadzono z redakcji w kajdankach - dodaje. Latkowski ma na myśli komentarz Jacka Żakowskiego dla TVN24. Dziennikarz zapewnia jednak, że dla zasady nadal będzie przyjmował zaproszenia do komentowania w audycjach mediów publicznych.
Dziennikarze i publicyści aktywni w social media są podzieleni w ocenie bojkotu mediów publicznych. - Kolejne bojkoty TVP ogłaszane w reakcji na jej polityczny przechył sprawią, że ten przechył będzie się w naturalny sposób powiększał, a zatem i bojkotujący i jeszcze-nie-bojkotujący będą mieli poczucie, że trzeba ją tym bardziej bojkotować. #kwadraturakoła - napisał na Twitterze Konrad Piasecki, dziennikarz związany z RMF FM i TVN24. - To, co obecnie dzieje się w mediach będzie, mam nadzieję, wstępem do zbudowania rzeczywistego pluralizmu. I to właśnie strach przed nim jest powodem, dla którego mainstream tak głośno wyje - napisał na Facebooku Tomasz Terlikowski z TV Republika.
...a zatem i bojkotujący i jeszcze-nie-bojkotujący będą mieli poczucie, że trzeba ją tym bardziej bojkotować. #kwadraturakoła
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) styczeń 23, 2016
Dołącz do dyskusji: Tomasz Machała wzywa do bojkotu mediów publicznych. „Chcą legitymizować PiS-owską propagandę”