YouTube chce ukrywać licznik przycisku „Nie lubię”. „Pozwoli materiałom bronić się własną treścią”
YouTube rozpoczął testowanie rozwiązania, w którym statystyki korzystania z przycisku „Nie lubię” pod konkretnymi treściami nie będą widoczne dla użytkowników. Serwis chce w ten sposób zapobiec manipulowaniu odbiorcami i nastawianiu ich negatywnie do publikowanych materiałów. - Rezygnacja z publicznej informacji o dislike’ach może pozwolić materiałom bronić się samą treścią i uwolnić odbiorców platformy od czasem wprowadzającego w błąd „społecznego dowodu słuszności” - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Marcin Pyć, head of content Strategy and Analytics w LTTM.
W ostatnim okresie YouTube jest w trakcie wprowadzania na platformie nowych opcji oraz testowania rozmaitych technologii. W marcu serwis uruchomił sekcję Shorts mającą konkurować z TikTokiem, jest też w fazie prac nad wprowadzeniem rozwiązania, które będzie rozpoznawać konkretne produkty na filmach publikowanych w serwisie.
Przycisk „Nie lubię” zniknie z YouTube’a?
Teraz okazuje się, że YouTube sonduje też użytkowników w kierunku wprowadzenia bardziej spektakularnej zmiany niż te wcześniej wymienione.
Serwis rozpoczął ograniczone testy rozwiązania, które zakłada, że statystyki dotyczące przycisku „Nie lubię” (kciuk w dół) widocznego pod każdym z publikowanych materiałów staną się niewidoczne. YouTube poinformował o tym we wpisie na Twitterze.
👍👎 In response to creator feedback around well-being and targeted dislike campaigns, we're testing a few new designs that don't show the public dislike count. If you're part of this small experiment, you might spot one of these designs in the coming weeks (example below!). pic.twitter.com/aemrIcnrbx
— YouTube (@YouTube) March 30, 2021
Według zapowiedzi serwisu wprowadzenie nowego rozwiązania spowodowałoby, że użytkownicy YouTube’a napotykając konkretny filmik nadal będą mogli za pomocą przycisku wyrazić swoją dezaprobatę dla zamieszczonej treści, jednak nie zobaczą ilu innych widzów postąpiło podobnie.
Czytaj także: Ekipa youtubera Friza reklamuje lody Koral
Według zapowiedzi statystyki dotyczące opcji „Nie lubię” miałyby stać się niewidoczne jedynie dla odbiorców. Twórcy konkretnego materiału w sekcji YouTube Studio mogliby nadal bez przeszkód sprawdzić ilu użytkownikom nie spodobała się opublikowana treść.
Kontrowersyjna opcja
Zapowiedź ukrycia statystyk dotyczących negatywnych ocen publikowanych materiałów wywołała wśród użytkowników mieszane reakcje. Część z nich pod wspomnianym wpisem na Twitterze wyraziła pogląd, że liczba użycia przycisku „Nie lubię” może być przydatna jako drogowskaz, np. w wypadku treści poradnikowych świadcząc o tym, czy do materiału można mieć zaufanie. Inna grupa broniła koncepcji twierdząc, że może ona z góry nastawiać widzów negatywnie do konkretnych treści. Z kolei sam YouTube wyjaśnia, że ukrycie statystyk ma m.in. zapobiegać zorganizowanym akcjom mającym na celu dyskredytację wybranych treści w oczach użytkowników.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marcin Pyć, head of content Strategy and Analytics LTTM (LifeTube, TalentMedia, Gameset) nie widzi dużych zagrożeń w ukryciu statystyk przycisku „Nie lubię”, dostrzega w tym natomiast pewne korzyści.
- Ukrycie łapek w dół może mieć pozytywne konsekwencje dla platformy i widzów - ocenia Marcin Pyć. - Abstrahując od celowych działań w wypadkach pojedynczych kanałów, gdzie dana społeczność intencjonalnie „dislike’uje" materiał, to takie rozwiązanie może uwolnić odbiorców platformy od czasem wprowadzającego w błąd „społecznego dowodu słuszności”.
Zdaniem naszego rozmówcy w kilka sekund po kliknięciu w materiał widzimy, jakie ma oceny, to bezpośrednio kształtuje nasz odbiór i na tej podstawie, a nie na podstawie właściwej treści, zdarza nam się oceniać, czy film jest wart naszej uwagi, czy też nie. To bywa mylące.
- Rezygnacja z publicznej informacji o dislike’ach może pozwolić materiałom bronić się samą treścią – podkreśla Pyć. - Sekcja komentarzy nadal pozostaje przecież otwarta na krytykę. Algorytmy YouTube są na tyle złożone, że poprzez analizę utrzymania uwagi odbiorców i czasu oglądania danego materiału mogą oceniać jego wartość, co z kolei wpływa na dystrybucję. Rezygnacja z łapek w dół w moim odczuciu nie wpłynie więc na jakość contentu, który do nas trafia, a jedynie pozwoli nam na jego w pełni obiektywny odbiór, bez ciągłego zwracania uwagi na oceny innych. Realne zmiany będziemy mogli jednak ocenić w sytuacji w której proponowana zmiana wyjdzie już z fazy testów - przyznaje ekspert.
W minionym kwartale koncern Alphabet (do którego należy Google) osiągnął wzrost przychodów o 23,5 proc. do 56,9 mld dolarów i zysku netto z 10,67 do 15,23 mld dolarów. Wpływy reklamowe z YouTube’a zwiększyły się o 46 proc., a z Google Cloud - z 2,61 do 3,83 mld dolarów.
Dołącz do dyskusji: YouTube chce ukrywać licznik przycisku „Nie lubię”. „Pozwoli materiałom bronić się własną treścią”
Przycisk "nie lubię" jest rasistowski i seksistowski!
I cym, mamy uzasadnienie. Ciekawe kiedy to padnie.
Tylko politycy i globnalne koncerny mogą mówić, co jest złe i niedobre.