Zarząd Air Canada wypłacił sobie premie z pomocy publicznej
Kanadyjskie linie lotnicze Air Canada otrzymały prawie 6 mld CAD pomocy od rządu, firma wypłaciła z tego funduszu 10 mln CAD premii zarządowi. Parlament potępił w czwartek tę decyzję. Kanadyjczycy są zaszokowani – podsumował opisywany przez prasę skandal premier Justin Trudeau.
Kanadyjska Izba Gmin skrytykowała w czwartek wypłaty premii dla zarządu Air Canada. „Izba potępia decyzje zarządu Air Canada w sprawie wypłacenia sobie 10 mln CAD w premiach podczas gdy otrzymali 6 mld CAD pomocy publicznej” - brzmiał poparty jednogłośnie wniosek złożony przez deputowanego opozycyjnego Bloc Quebecois Xaviera Barsalou-Duval, który nazwał zarząd Air Canada „małymi kombinatorami” (grifters). Wniosek wspomina o 20 mln CAD wypłat, bo tyle wstępnie premii zaakceptował zarząd Air Canada. Pod koniec ub.r. wypłacono już 10 mln CAD.
Trudeau powiedział w parlamencie, że wypłaty premii są „nie do przyjęcia”. „Mam nadzieję, że Air Canada wytłumaczy decyzję i jej powody Kanadyjczykom, którzy są – zasadnie - zaszokowani”. „Podpisaliśmy porozumienie z Air Canada, które, między innymi, ograniczało wynagrodzenia dla zarządu i kadr menedżerskich (...) Jak widać, być może nawet podczas gdy Air Canada negocjowało z nami te kontrakty, wypłacali premie menedżerom” - mówił Trudeau jeszcze w środę, gdy pojawiły się informacje, że Air Canada przekazały akcjonariuszom, iż wypłaciły 10 mln CAD osobom określonym przez kanadyjskie linie lotnicze jako „kluczowe” dla przetrwania przewoźnika podczas pandemii.
Wicepremier i minister finansów Chrystia Freeland ostro zareagowała w parlamencie mówiąc, że „kanadyjskie firmy, które otrzymują pieniądze od rządu mają obowiązek zachowywać się w sposób odpowiedzialny”.
Air Canada „wlatuje do strefy politycznych turbulencji”
Agencja The Canadian Press komentowała, że Air Canada właśnie „wlatuje do strefy politycznych turbulencji”. Kiedy bowiem rząd federalny podpisał w kwietniu br. porozumienia w sprawie 5,9 mld CAD pakietu pomocowego, przekazał 5,4 mld CAD firmie w niskooprocentowanych pożyczkach i zainwestował jednocześnie pół miliarda CAD w akcje Air Canada i jest obecnie jednym z największych akcjonariuszy przewoźnika mając pakiet 6 proc. akcji.
Jak mówiła Freeland podczas środowej konferencji prasowej, posiadanie pakietu akcji Air Canada „daje nam (rządowi – PAP) prawo głosu wobec decyzji podejmowanych przez spółkę i nie będziemy powstrzymywać się od użycia naszego głosu, wyrazimy nasz pogląd na to co stanowi odpowiedzialne zachowanie korporacyjne”.
Air Canada nie odniosła się jeszcze do sprawy, na stronie internetowej przewoźnika nie było w czwartek po południu żadnego komunikatu, a na Twitterze linia lotnicza zamieszczała wpisy o wznawianych połączeniach i o tym, że „świat stopniowo się otwiera”.
5,4 mld CAD w dwóch pożyczkach pakietu pomocowego dla Air Canada, jak po podpisaniu porozumienia w kwietniu mówiła Freeland, ma zostać spłacone w całości, nie będzie to bezzwrotna pomoc od podatników.
Porozumienie zobowiązało Air Canada do zwrotu pieniędzy za niewykorzystane z powodu pandemii bilety, przywrócenia lotów na trasach regionalnych. Jednocześnie narzuciło ograniczenie premii dla menedżerów firmy do kwoty 1 mln CAD rocznie i zawieszenie buybacks, czyli wykupu akcji posiadanych przez zarząd, a także zawieszenie wypłat dywidend podczas całego okresu korzystania z rządowych pożyczek.
Porozumienie nakazywało też utrzymanie bieżących poziomów zatrudnienia dla niespełna 15 tys. pracowników. Przed pandemią Air Canada zatrudniał 38 tys. osób. Jak jednak napisano w opublikowanym w poniedziałek komunikacie dla inwestorów, firma wykorzystała też 554 mln CAD z rządowych programów pomocowych na utrzymanie wynagrodzeń pracowników i zamierza nadal wykorzystywać programy wsparcia dla płac.
Dołącz do dyskusji: