Warto jednak odpowiedzieć sobie na pytanie: jakie właściwie powinno być to oświetlenie?
Rodzaje i barwa świateł
- Przede wszystkim przednie światła naszego auta powinny mieć barwę białą (lub białą selektywną). W przypadku lamp ksenonowych mogą występować także kolory od jasnoniebieskiego do prawie fioletowego, pod warunkiem, że ich jasność mieści się w granicach dopuszczalności – wyjaśnia Grzegorz Król, kierownik serwisu w Centrum Motoryzacyjnym Martom.
Zasadniczo, na rynku motoryzacyjnym występują w tej chwili trzy rodzaje świateł. Najstarsze z nich, typu H4, to coraz rzadziej spotykane modele żarnikowe. Kolejne to wykorzystujące gaz zawarty w szklanej bańce żarówki halogenowe oraz, wymienione wcześniej, palniki ksenonowe, których świecącym elementem jest ksenonowy gaz.
Oprócz tego, niedawne zmiany w przepisach sprawiły, że dodatkowo pojawiły się także oddzielne światła do jazdy dziennej. Coraz częściej spotkać się możemy tu z oświetleniem typu LED, które charakteryzuje się nie tylko zwiększoną trwałością, ale i dużo mniejszym zużyciem energii.
- Z tego też powodu żarówek tych niektórzy kierowcy używają również np. do podświetlenia tablicy rejestracyjnej – dodaje przedstawiciel Martomu.
Prawidłowe, ale i jednakowe
Kolejną rzeczą, o jaką powinniśmy zadbać, jest to, by światła w naszym pojeździe miały nie tylko prawidłową, ale przede wszystkim jednakową barwę. Problem ten w zasadzie nie występuje w przypadku żarówek tradycyjnych i halogenowych – tu, w razie przepalenia się, wymieniamy tylko jedną sztukę.
Nieco inaczej musimy postępować z lampami ksenonowymi. Ich żarniki bowiem z czasem ulegają zużyciu i niezwykle trudno jest dopasować nowy egzemplarz do jasności świecenia poprzednika.
- Różnica ta będzie widoczna tym bardziej, jeśli zamiast elementu oryginalnego zdecydujemy się na dużo tańszy zamiennik. Z tego powodu żarówki tego typu zwykle zaleca się więc zmieniać parami – mówi Grzegorz Król.
Samodzielnie czy w serwisie?
Generalnie, o ile tylko mamy odrobinę czasu, chęci i zdolności manualnych, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zdecydować się na samodzielną wymianę żarówek. Sprawa może się jednak nieco skomplikować, jeśli w naszym pojeździe, oprócz umiejętności technicznych wymagana jest również znajomość zastosowanych mechanizmów.
- Wraz z postępującym rozwojem motoryzacji ilość miejsca pod maską samochodu systematycznie maleje. Dziś, by dostać się do światła trzeba niekiedy wymontować kilka elementów (np. akumulator czy rurę dolotową filtra powietrza), a następnie manewrować na niewielkiej przestrzeni – opisuje kierownik serwisu Centrum Motoryzacyjnego Martom.
Mało tego: w niektórych modelach jedynym sposobem na wymianę żarówki jest dotarcie do niej od strony koła. Spotkać się możemy także z koniecznością wyjęcia całej lampy poprzez odkręcenie jednej śrubki, odpięcie sprężyny lub też specjalnej klamry.
Jeśli nie wiemy więc, jak należy postępować w naszym wypadku, dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie wizyta w serwisie. Chęć zaoszczędzenia stosunkowo niewielkiej kwoty często skutkować bowiem może uszkodzeniami reflektora czy jego mocowań, co z kolei wiąże się z kosztami sięgającymi nawet 2 czy 3 tysięcy złotych.
Światła a badania techniczne
Czasem zdarzyć się może tak, że z powodu nieprawidłowości w układzie oświetlenia nasz samochód nie przejdzie podstawowych badań technicznych. By uniknąć tego typu nieprzyjemnej niespodzianki, zawczasu powinniśmy zadbać o kilka elementów. Co oczywiste, każde zamontowane w aucie światło – w tym wszystkie, dwa lub trzy STOP czy jedno lub dwa cofania – powinny być w pełni sprawne.
Do tego dochodzi także wspomniana wcześniej odpowiednia barwa światła. Brudne lub po prostu stare reflektory mogą bowiem z czasem matowieć i żółknąć, zakłócając proces prawidłowego oświetlania drogi. Z kolei pomarańczowa farba, którą pokryte są żarówki w kierunkowskazach nierzadko wykazuje tendencję do złuszczania się.
- Oprócz tego diagności z całą pewnością zwrócą także uwagę na ewentualne niewłaściwe ustawienie świateł, brak podświetlenia tablicy rejestracyjnej czy wszelkie dodatkowe lampki zamontowane na bagażniku, masce czy np. spryskiwaczach, które nie uzyskały niezbędnej w tym przypadku homologacji – dodaje na koniec Grzegorz Król.