Blogerzy krytykują wykluczenie wydatków z kosztów ich działalności. „To nieporozumienie, kuriozum”
- Fiskus nie rozumie do końca, na czym polega prowadzenie bloga, dlatego zdarzają się niedorzeczne interpretacje przepisów. To jakby powiedzieć sklepowi spożywczemu, że wydatki na energię elektryczną czy personel to nie koszt uzyskania przychodu, bo placówka ta uzyskuje przychód z handlu towarami, a nie ze świadczenia usługi oświetlenia pomieszczenia czy z tytułu utrzymywania stanowisk pracy - niedawną interpretację przepisów podatkowych dotyczącą działalności blogerskiej oceniają dla Wirtualnemedia.pl autorzy popularnych blogów.
Dołącz do dyskusji: Blogerzy krytykują wykluczenie wydatków z kosztów ich działalności. „To nieporozumienie, kuriozum”
Bezczelność niektórych naprawdę nie ma granic... I potem dziwić się, że z definicji każdego traktują jak przestępcę skarbowego...
Bilet lotniczy? Być może. Ale takie sprawy załatwia się inaczej: skoro relacja ma być sponsorowana, podpisuje się umowę ze sponsorem, na mocy której ten refunduje koszty i sam zalicza je do swoich kup. Czasami wystarczy pomyśleć, a nie robić aferę.